W portfelu, niestety, również... Gdyby ginęło, to byłaby szansa na to, że się kiedyś znajdzie a tak to dupa zbita, płać i płacz, łaski nie ma.
W poprzednim odcinku
Historii Pewnego Remontu opowiadałam o poszukiwaniach heksagonów idealnych, które doprowadziły moich rodziców do niejakiej RUINY.
Rodziciele postanowili bowiem, że to będzie ostatni remont łazienki w ich życiu ( acha), więc chcą go zrobić solidnie, nie oszczędzając ani na materiałach, ani na jakości pracy, ani na rozwiązaniach które mogłyby zepsuć estetykę realizacji- a jak wiadomo, szukanie oszczędności tam gdzie się nie powinno prowadzi do prawdziwej ruiny, patrz program 500 plus. Coś mi się zdaje, że słowo RUINA będzie dziś hasłem dnia.