Dwie wiadomości wstrząsnęły dziś moim skromnym mikroświatem.
NEWS 1 / egzystencjonalno- transcendentalny
Jedna z najbardziej znanych polskich blogerek nie będzie już umieszczać dwóch postów dziennie, ponieważ obawia się o swoje zdrowie psychiczne. Po przeczytaniu kilku wpisów muszę przyznać, że nie bezzasadnie.
Blogerka łumaczy podjęcie tej drastycznej decyzji nie tym, że brak jej pomysłów, a wręcz przeciwnie; mogłaby, tylko nie chce.
To zupełnie odwrotnie niż ja, która chciałaby, ale nie może.
NEWS 2 / palpitacyjny.
Wydawało się że ludzkości nie może spotkać nic gorszego niż lansowane kilka sezonów temu skarpetki noszone do delikatnych sandałków na obcasie. Mimo nachalnej propagandy szerzonej przez najlepsze domy mody, kobiety na całym świecie dzielnie odparły atak i nie dały się na to nabrać. Z jednym, małym wyjątkiem pod postacią naczelnej stylissimy polskich celeb-dywanów, Joanny H ( znanej też jako Czarownica), która usilnie próbowała nam udowodnić że jesteśmy zacofanym narodem, bo skarpety zostawiliśmy w szufladzie.
Sarah Jessica Parker też kiedyś TO zrobiła, ale mam wrażenie że nie była wtedy w pełni sił umysłowych więc się nie liczy.