środa, 29 lutego 2012

98. Czarny kabel ( nowe love)






Kabel czarny jak smoła, haczyki do mocowania w ścianach, mocno stylizowane włączniki ;), oprawki za 7 PLN plus biała cegła = WOOOW! Jest super.
Te lampy to chyba mój najlepszy z serii ekonomicznych pomysłów. W całym mieszkaniu będą identyczne oprawy, dzięki czemu wszystkie punkty oblecę za 100zl. Biorąc pod uwagę przerażającą dziurę w budżecie, która pożarła już wszystkie sprzęty i kuchnię puchnę z dumy;).
Żałuję że w środku przewody nie są na ścianach, tylko ukryte-  ale na klatce mamy porządną cegłę, a jak wszędzie jest k-g, to nie mielibyśmy czego się złapać. Wystarczy pociągnąć i kabel pofrunie...
Jest fajniej niż się spodziewałam; nawet bez napisów ( czyli kablowania ).

wtorek, 28 lutego 2012

97. Pstryczek- elektryczek

U nas na klatce już jasno- po cięzkich walkach wewnętrznych zrezygnowałam z układania kabli w napisy. Tata i tak się nieźle narobił przy tym prostym układzie, za zawijasy chyba by mnie zamordował.  Nie ma jednak tego złego, bo zostało mnóstwo miejsca na ekspozycję moich bohomazów - wreszcie, po kilku latach zobaczą światło dzienne, tylko muszę kupić szkło i ramy, na co pewnie wydam fortunę ( nie opierniczam się z formatami, takie wielkości ściany są akurat;). Pewnie będą to któreś z tych:



Albo tych:



Albo innych....

Podsumowując- udały nam się trzy rzeczy.
1) za wszystko co jest związane z oświetleniem klatki, czyli pierdyliard metrów czarnego kabla, haczyki, włączniki, puszki oraz oprawy/ lampy sztuk 5 zapłaciliśmy niecałe 500zl
2) system działa! Ponieważ nie mamy włączników schodowych, tylko z każdego można włączyć wszystkie światła ( nie wiem jak to się fachowo nazywa) a włączniki są 4, zrobiła się ponad 20 kabli do połączenia. Do końca nie mieliśmy pojęcia, czy stykną;)
3) Żeby nie było zbyt pięknie, oczywiście zapomnieliśmy o jednym gnieździe, bardzo ważnym, służącym mianowicie do podłączenia światełek oplatających balustradę. Jak dla mnie święta bez światełek to żadne święta, więc łaziłam koło tej ściany na której gniazda zabrakło i kombinowałam, kombinowałam, aż wykombinowałam że pociągniemy tam kabel pod opaską wokół drzwi. Święta uratowane!


poniedziałek, 27 lutego 2012

OPAKOWANIE TO WYZWANIE odc. 3

Wielokrotnie testowane przez różne pupy, zawsze skuteczne i wygodne- czy w grupie, czy osobno...
W III odcinku serialu pokazuję jak zrobić wygodną, kolorową pufę i mały gadżet dla naszych pupili.


Do wykonania siedziska potrzebujemy 1,2 albo 6 pudełek;), elastyczną linkę- gumę z uchwytami, opcjonalnie farby i ppierowe taśmy do wyklejania wzorów.



wersja saute, przykryta blatem z płyty meblowej bądź szkła staje się minimalistycznym stolikiem


...a po obcięciu górnej części pudełka, zyskamy turystyczny karmnik dla kota. Albo kotów dwóch;)
Miłej zabawy!

niedziela, 26 lutego 2012

Ustrzel fabrykę. Loft w Pradze

20110430-011837.jpg

Loft- nieloft; wykończenie wyraźnie wskazuje na koneksje pałacowe, ale otoczenie mocno się broni. Jak widać przy zachowaniu estetycznego rygoru wszystko da się ze sobą pogodzić- surowa przestrzeń zyskuje na elegancji, ociekające lukrem wyposażenie dostaje pazura. Nie w moim stylu, ale ładnie jest!
 Znalezione tu  nicety
20110430-011842.jpg
20110430-011847.jpg
20110430-011852.jpg
20110430-011857.jpg
20110430-011904.jpg
20110430-011909.jpg

piątek, 24 lutego 2012

96. pooooodłogaaaaa




Trudno ( mi samej) w to uwierzyć, ale naprawdę polubiłam układanie gresu. Ręce już nie drżą, muzyczka w tle, tylko ja, klej i płytka...jest naprawdę miło. Plan jest taki że dojadę do komina, czyli dokończę te 35m.kw, czekamy dwa tygodnie aż tamta połowa wylewki wystygnie a na tej płytki się przyjmą i zmieniamy sekcje ogrzewania. W międzyczasie bierzemy się za łazienkę- Tata już pracuje nad elektryką, od przyszłego tygodnia zaczynamy ścianki i całą resztę. 
Wnioski na dziś? Podłogówka to chyba jedna z moich najlepszych decyzji. Po pierwsze- ciepłe stopy i chłodny rozum, czyli to co lubię najbardziej! Do tego brak szpecących grzejników i podłoga którą oblecę mopem parowym w 5 minut. No i niewiele trzeba... Teraz podgrzewaliśmy podłogę w drugiej części parteru, żeby nie zamarznąć podczas prac  i podłogówka zdecydowanie daje radę- przy największych mrozach i ustawieniu na minimum udało nam się utrzymać temperaturę 17 stopni. Przy jednej sekcji, a grzejemy przecież nie tylko moją część, ale cały strych, który jest jeszcze otwarty- ponad 180 m.kw.

najgorszy fragment, czyli obróbka schodów- robiłam te 5 płytek na krzyż przez cały dzień, przygotowałam istną playlistę niecenzuralnych wiązanek ;)

BLING BLING

Moje Drogie, można piszczeć!!

Zaręczyny trwały 3 dni, od Walentynek do Tłustego Czwartku więc podjęcie decyzji można tłumaczyć szokiem glikemicznym.
W kwestii filozofii życiowej bez zmian, psychicznie pozostaję starą panną i Zosią - Samosią forever.
Post ląduje w kategorii ZRÓB TO SAM(a), ponieważ...no właśnie, jak myślicie? :)


czwartek, 23 lutego 2012

Zoobaczymy

Święta Trójca, która umila nam każdy wieczór i uprzykrza każdy poranek;). Koto- sówka Arielka wędruje z nami na górę, na szczęście będzie miała blisko do kumpli z dołu. Poznajcie moją familię, wszyscy z odzysku:

Gacenty
Aria z Mroźnej Krainy ( serio!są papiery!)
Edward

TUBĄDZIN SABBIA- uffff

Czyli jak to wszystko miło się zakończyło, choc wyglądało groźnie. Dla przypomnienia:
Sama, jako istota wbrew pozorom spolegliwa i ugodowa pewnie nigdy bym się na reklamowanie płytek  nie porwała, ale dzięki czujności Lilo82 z m.b przedstawiciel Tubądzina sam się do nas zgłosił z propozycją zbadania sprawy.
Myslałam że będą kolejne stresy, a tu nie dość że w bardzo fajny i rzeczowy sposób Pan nam wyjaśnił, skąd takie rozbieżności mogą się brać ( choć te u nas , jak sam przyznał, rzeczywiście są hardkorowe i ewidentnie trafiły nam się płytki źle wyselekcjonowane przy pakowaniu) ) to bez problemu dogadaliśmy się w kwestii rekompensaty i dalszej współpracy- będziemy u nich kupowac kolejne płytki, do mieszkania mojej siostry.
Dostałam też sporo cennych wskazówek, np. jak układać płytki na zewnątrz, na tarasie - o czym nie miałam zielonego pojęcia. Wiem już na co zwracać uwagę przy samym zakupie, żeby się nie naciąć tak jak w naszym przypadku ( klasyka - rozpakowywać paczki, sprawdzać serie, daty produkcji w miarę możliwości, przed ułożeniem oglądac płytki z każdej strony, wprawdzać poziomicą czy proste,  nie ufać nawet najlepszym płytkom ,,bezfugowym", że będą idealnie trzymać się kalibracji i płaszczyzny bo technologicznie jest to rzadko osiągany ideał ).
Podsumowując- naprawdę miło się zaskoczyłam, nie sądziłam że te płytki sprawią mi jeszcze jedną ( tym razem bardzo pozytywną :) niespodziankę. Na dodatek już się do nich przyzwyczaiłam,  nawet do tego że są krzywulce bo mam już na to swoje metody... i gdyby nie to że dalej musimy rozcinać kilkanaście paczek i sortować je przed ułożeniem ( co niestety zabiera trochę czasu i energii) to bym się już wcale nie czepiała.
A tak to jeszcze trochę, na własne potrzeby sobie pod nosem pomarudzę ;)

poniedziałek, 20 lutego 2012

96. Tord Bontje. COŚ PODOBNEGO

Naobiecywałam i zapomniałam...
Pokazałam jak, a nie pokazałam co...;)
Tutorial wykonania lampy prawie jak znajdziecie tu

a oto efekty:


 
Mam nadzieję że koronkowa robota Was nie zniechęci, lampa powstaje bardzo szybko. I przyjemnie!

DIY- ZABAWKI

Kolejne styropianowe twory ujrzały światło dzienne - tym razem propozycje dla małych i dużych, do wspólnego wykonania i użytkowania;)

Główni bohaterowie:

Autobus- siedzisko


Paleta dla małego Artysty

Rudolf - prosto z lasu!

Żabka- biurkowy pomocnik

PODSTAWOWY BUDULEC:)

niedziela, 19 lutego 2012

Hiszpańska mucha nie siada



Dość długo zastanawiałam się, jakie to moje mieszkanie właściwie będzie...prezentowałam już część zdobycznych mebli i łupów wyprzedażowych, co chwilę noszę nowe hiciory ( żebyście widzieli co dziś przytargałam...) i jakoś nie mam odwagi by to wszystko zebrać, postawić obok siebie, podsumować. 
Podobnych problemów absolutnie nie ma moja kumpela, która po obejrzeniu tego eee... kontrowersyjnego zbioru ( szklane głowy, przedwojenne foty demonicznych gimnazjalistek, złote korony, włochate jelonki, stołeczki bez nóżek oraz wiele, wiele innych ) powiedziała krótko- CYRK.
No, prawda.
A wydawało mi się że będzie jak w tym wnętrzu z Barcelony :DDD

pożyczone od nuevo estilo





sobota, 18 lutego 2012

95. Garderoba potrzebna od zaraz

To będzie chyba pierwszy w historii przypadek mieszkania absolutnie pozbawionego kuchni. Po ostatnich bolesnych doświadczeniach garderobianych postanowiłam- lodówka musi mi wystarczyć, resztę powierzchni przeznaczam na ciuchy. Nie wiem, naprawdę nie rozumiem czemu zaprojektowałam sobie kuchnię zamiast garderoby. Z tej pierwszej i tak wiadomo ze nie będę korzystać, a przy moim bałaganiarstwie, pomimo czterometrowej szafy  ubrania po jednym dniu od porządków wyglądają tak:


I kompletnie nie potrafię nad tym zapanować:(((. Mimo że od roku nie byłam na zakupach, one się w tajemniczy sposób mnożą, plączą, powiększają objętość przez pączkowanie...Potrzebuję pomieszczenia, do którego będę z kopa wrzucać zdjęte ubrania a później wpadać i na chybił trafił wyciągać kolejne. Jedyny plus- taka góra ciuchów może posłużyć za gościnne łóżko. Zdaniem Modela jest ciepła, przytulna i wygodna, tylko trzeba metki odrywać bo drapią.
W kategorii gotowanie - ubieranie wygrywa ubieranie. A zaoszczędzoną na sprzętach kuchennych ( które zachowałyby dziewiczy stan do późnej starości- czyli zupełnie odwrotnie niż ja;D) kasę wydam na zaległości tekstylne, o!

piątek, 17 lutego 2012

DIY- winosiad

Moi Drodzy,
Po walentynkowych słodyczach i wczorajszym pączkowym obżarstwie należy wspomóc trawienie!
Najlepszym lekarstwem jest oczywiście czerwone wino. A jeśli podobnie jak ja wciągnęliście dwucyfrową ilośc pączków, powinien to być co najmniej karton wina;).

Puste pudełka przydadzą się do stworzenia wygodnego siedziska, iedalnego na słodkie lenistwo...