Plany urlopowe w tym roku ze względów szelakich okroiłam do absolutnego i niezbędnego minimum.
Miałam dwa dni na rekompensatę zaległego od trzech lat urlopu i nie bez satysfakcji stwierdzam że:
UDAŁO SIĘ 
Wielka w tym zasługa towarzyszy podróży, dzięki którym zaliczyliśmy chyba wszystkie możliwe letnie atrakcje ( oprócz zatrucia pokarmowego ) i przez jeden dzień po powrocie na myśl o pracy nawet się uśmiechałam pod wąsem.

To było w poniedziałek; dziś się już nie uśmiecham, zszedł ze mnie cały alkohol i bąble od wioseł też, więc  w ramach autoratunku liżę przez szybkę monitora marzenie życia.

Marzenie trochę chropowate, w środku gładkie, przyjaciołogenne a zarazem zaciszne. Z pustką którą wystarczy zapełnić śmiechem. Takie ....skromne, nadzwyczaj.
Projekt adaptacji starej stodoły wyszedł spod zdolnych rąk architektów z ABATON (polecam zajrzeć na ich stronę internetową ) którzy zadbali o to by budynek  wtapiał się w przyrodę nie tylko wizualnie; pełno tu lokalnych materiałów i ekologicznych rozwiązań.

Idealny wakacyjny dom.
Pod warunkiem że gdzieś obok są kajaki:)

zdjęcia pochodzą ze strony: http://www.archdaily.com