Nie wiem jak Wy, ale ja fanką Święta Zmarłych nie jestem. Od dziecka odnoszę wrażenie, że nazywanie świętem (czyli radością) smętno- nerwowego przechadzania się po grobach to jeden z najlepszych przykładów wyjaśniających znaczenie słowa OKSYMORON...
Zamiast usiąść wygodnie i wykorzystać wolny, cenny dzień na przywołanie w pamięci tych, którzy już odeszli- czy oglądając stare albumy, plotkując przy rodzinnym stole, czy też czytając ulubioną książkę Nieobecnego- pchamy się w miejsce które od peronu PKP w poniedziałek/ 8.05 rano/ różni się tylko tym, że można sobie dodatkowo przypalić dupę od znicza przy wujku Mietku, albo wywinąć orła obok miejsca spoczynku sąsiadki Genowefy.