Pokazywanie postów oznaczonych etykietą płytki heksagonalne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą płytki heksagonalne. Pokaż wszystkie posty

piątek, 18 marca 2016

W naturze nic nie ginie



W portfelu, niestety, również... Gdyby ginęło, to byłaby szansa na to, że się kiedyś znajdzie a tak to dupa zbita, płać i płacz, łaski nie ma.  

W poprzednim odcinku Historii Pewnego Remontu opowiadałam o poszukiwaniach heksagonów idealnych, które doprowadziły moich rodziców do niejakiej RUINY. 

Rodziciele postanowili bowiem, że to będzie ostatni remont łazienki w ich życiu ( acha), więc chcą go zrobić solidnie, nie oszczędzając ani na materiałach, ani na jakości pracy, ani na rozwiązaniach które mogłyby zepsuć estetykę realizacji- a jak wiadomo, szukanie oszczędności tam gdzie się nie powinno prowadzi do prawdziwej ruiny, patrz program 500 plus. Coś mi się zdaje, że słowo RUINA będzie dziś hasłem dnia. 

środa, 20 stycznia 2016

O włos od heksagonów


Zapowiadając nowy post poinformowałam Was, że umieszczę go na święta. Zapobiegawczo nie podałam na które, więc uroczyście oświadczam, że to dziś. Matki boskiej blogowskiej.

Niedawno internetowym półświatkiem wstrząsnęła wieść o WIELKIM ROZŁAMIE. M&J po epickich dąsach spowodowanych obcięciem włosów* oznajmiły, że oto właśnie tworzą historię mody. Jak? A no tak, że jako pierwsze blogerki na świecie nawzajem się wystylizowały i wystąpiły na jednej imprezie tak samo ubrane. Eeee...seriously?

środa, 9 września 2015

Płytki bordo kręcą mordo

Marian! Tu jest jakby luksusowo!
Nie usiedziałam zbyt długo spokojnie. Co prawda do tego remontu zostałam zmuszona - nawet nie podstępem, tylko z przydziału  (bo to dom rodziców), a po drodze ok. 40 razy chciałam popełnić seppuku, ale koniec końców wyszło bardziej niż fajnie.