Z tym sprzątaniem to jest dziwnie. Nie mobilizują mnie ani święta, ani wizyty gości. Kiedyś zdarzało mi się jeszcze sprzątać przed powrotem rodziców, ale od kiedy jesteśmy równego wzrostu ten argument jakoś stracił swoją moc.
Nie mam "porządnego" nawyku, to fakt. Zdarza mi się tkwić w swoim pierdolniczku przez pół roku, na luzie, aż nachodzi mnie takie...coś...Perfekcyjna Pani Domu na pewno ma na to określenie ...takie coś, że ani pora (środek nocy), ani środki ( czystości- zwykle brak) nie są w stanie tego powstrzymać. Tak zaczynają się WIELKIE SEGREGACJE.