I wszystko jasne.
Ledwo ochłonęłam z szoku powyborczego, a tu taki NEWS; los ewidentnie nie szczędzi mi wzruszeń. Nagle, znienacka, do apartmą przyjechały tadam, tadam, klamki!!! |
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą minimalizm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą minimalizm. Pokaż wszystkie posty
sobota, 6 czerwca 2015
APARTAMENT /10/ Dzień, w którym zatrzymała się ziemia.
środa, 20 maja 2015
BIEL, BETON, SHREK
Czyli można mieć całkowicie słuszne wątpliwości co do tego, czy operacja oczu się udała. Pani doktor uprzedzała, że przez pewien czas mogę widzieć podwójnie, ale po kilku tygodniach to minie. Trzymam ją za słowo, bo mam już dość łapania przedmiotów przelatujących dwa metry dalej, choć absolutnie doceniam aspekt komediowy tej sytuacji. Lubię jak ludzie się śmieją, nawet jeśli śmieją się ze mnie.
wtorek, 22 stycznia 2013
Dom Wakacyjny- Mykonos
BLUE- Monday, Tuesday, Wednesday...
...i tak dalej.
Matko Bosko Częstochosko, ja nie rozumie
co się dzieje wokół? Ludzie rozgarnięci jak sterty śniegu, z mua
włącznie, zima znów zaskoczyła drogowców, wszyscy wszędzie i ze
wszystkim się nie wyrabiają, spóźnienie płodzi spóźnienie, załatwienie
sprawy która w normalnych warunkach zajmuje godzinę obecnie średnio
wymaga całodniowej rezerwacji. Wychodzę rano po płytki, wracam
o 19.00. Syberia normalnie, tylko niedźwiedzi wyglądać.
Strasznie nie lubię nie mieć czasu na rzeczy które lubię.
Jedyne co mnie trzyma przy życiu to przeglądanie przecenionych ofert biur podróży. Takie lizanie papierka zadrukowanego tanim atramentem, ale smak można sobie wyobrazić. Na przekór panującej aurze ( żeby była pewność- ja się na to nie zgadzam. Ja polską pogodę neguję i wypieram ze świadomości) z fąfarami i pitupitami inauguruję nowy cykl na blogu - DOM WAKACYJNY. Od dziś przestaję wierzyć w rzeczywistość i staję się najgorliwszym wyznawcą kultu Boganurka. Fotografie domu w Mykonos nie zaszkodzą przy próbie osiągnięcia absolutu, a przynajmniej wystarczą do momentu gdy wreszcie przysiądę na dupsku i ściągnę...zdjęcia z aparatu. Bo sporo fajności ostatnio upolowałam, tylko nie mam czasu na szukanie tego takiego kabelka przez który gładko przepłyną na dysk...

czwartek, 13 grudnia 2012
Elv's Tree
Jedne z najpiękniejszych świątecznych motywów w tym roku znalazłam na blogu TEJ PANI.
To bardziej delikatna sugestia, niż pełnowymiarowe świętowanie- ale na czas oczekiwań przed Wigilią w zupełności wystarczy. Zostawia wiele miejsca na apetyt;).
To bardziej delikatna sugestia, niż pełnowymiarowe świętowanie- ale na czas oczekiwań przed Wigilią w zupełności wystarczy. Zostawia wiele miejsca na apetyt;).
![]() |
Dodaj napis |
środa, 21 marca 2012
Maison Estate. Lampa po imprezie




W związku z tym że na gwiazdkę byłam dobrowolnie zmuszona ;) kupić sobie maszynę wodną do cięcia gresu, postanowiłam wykorzystać potencjał tego autoprezentu w 100%. Diamentową tarczą da się przeciąć niemal wszystko - przede wszystkim szkło. Do tej pory nie było mi to dane i stanowiło ograniczenie w poszukiwaniu sposobów na wykorzystanie starych butelek i słoików, teraz mogę szaleć na całego!
Poszukując ,winnych" inspiracji trafiłam w ELLE Decoration na Maison Estate, przepiękną winnicę w południowej Afryce. Cały projekt ( autorstwa Chrisa Weylandta ) wart jest uwagi, ale po tych żyrandolach ciężko było mi się skupić na podziwianiu innych detali...

No, może jeszcze skusiła mnie towarzysząca winnicy restauracja Tasting Room, zaprojektowana ( oczywiście) przez Weylandta , wyposażona meblami ( rzecz jasna :) z manufaktury Weylandts.
www.maisonestate.co.za
sobota, 4 lutego 2012
DANIE DNIA. Erpicum&Partner

Wiele w życiu (stylistycznych) zawirowań przeżyłam.
Najpierw pokochałam minimalizm w najbardziej radykalnej formie, by za chwilę znienawidzić go za bezduszność i brak charakteru. Tuż po nim urzekły mnie surowe, niepokorne lofty i były numerem 1- do czasu...po nich przyszły wnętrza w stylu skandynawskim i zakurzone ściany okazały się passe, ale już czuję pod skórą że za głęboko wpadłam w te słodkie, niewinne klimaty Dzieci z Bullerbyn i szukam znów loftowej szorstkości. Takiego prawdziwego BRUTALA:)
Wobec tak "sprecyzowanego" gustu i "jednolitej" wizji własnej stwierdziłam że trudno, konsekwencja nie jest moją mocną stroną; nie chcę być nieszczęśliwą projektantką w ładnym mieszkaniu- wolę być szczęśliwa w mieszkaniu całkiem porąbanym:). Zawód w tym przypadku nie obowiązuje, będę tym szewcem co bez butów chodzi bo podoba mi się zbyt wiele różnych rzeczy i walka z góry jest skazana na porażkę. "Wyżej d... nie podskoczysz", jak to mawia moja zacna przyjaciółka i w tym przypadku powiedzenie sprawdza się w 100%. Jak się znudzi to się przemaluje, przerobi, wymieni- mieszkania przecież są do życia, do zabawy, a nie czczenia egzotycznej podłogi i meblościanki.
Filozofia ,,śmieciowa" bardzo mi w tym myśleniu pomaga, a do tego idealnie wpisuje się w stylistykę gdzieś po środku;)- między loftem, minimalizmem i skandynawskim tiruriru. Z barokiem i cyrkiem po bokach.
A TU mój ulubiony koncept belgijskich projektantów z Erpicum. Poezja.


















Zdjęcia pochodzą ze strony DESIRE TO INSPIRE
środa, 7 grudnia 2011
Bardziej beżowy odcień beżu, czyli królestwo Kelly Hoppen
niedziela, 4 grudnia 2011
COULISSE
Ale....zdecydowanie najpiękniejsze propozycje oferuje Coulisse. Nie wiem czy bardziej podobają mi się materiały, kosmiczne rozwiązania, czy też poniższe mocno sugestywne stylizacje, ale mają mnie w garści;)
Nie bójcie się hasłaCoulisse - słowo "ekskluzywne" na szczęście odnosi się bardziej do jakości, niż ceny. Odosobniony przypadek na naszym rynku.
kontakt- Coulisse
piątek, 2 grudnia 2011
Sculp (it). Eco-Ero
Żelazna zasada architektury mieszkalnej = dom dobrze wkomponowany w otoczenie.
Sztuka trudna sama w sobie (wystarczy rozejrzeć się po polskich bezdrożach). Gdy dodamy do tego wyjątkowo trudną przestrzeń - wąską, wysoką plombę między starymi budynkami- oraz lokalizację ( dzielnica czerwonych latarni w Antwerpii) to robi się niezły burdel...
Zamiast udawać świętych, właściciele - Silvia Mertens oraz Pieter Peerlings, belgijscy architekci działający pod marką sculp (it) postanowili nawiązać do ,,wystawnego" stylu życia okolicy.
Zamieszkali w ułożonych jeden na drugim, przeszklonych od frontu kontenerach ewidentne odwołujących się do witryn w których eksponują swoje wdzięki panie ( i nie tylko) bardzo lekkich obyczajów. By nie zginąć nocą wśród tysięcy neonów, każde z pudełek- pięter podświetlane jest innym kolorem. Eros w puszce!
A samo wnętrze?
Udaje inne, niż jest- sprytnie naśladuje rozpasane wystawy, ale w środku bardziej przypomina klasztorne cele. Surowe, czyste, białe. Spragniony wrażeń spacerowicz mocno się rozczaruje, gdy zajrzy do środka.
Albo i nie ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)