Marzy mi się projekt, w którym mogłabym użyć lustrzanych płytek. Takich które wyglądają jak skrawki szkła wydartego ze starego dworu, może i strasznego.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą styl VINTAGE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą styl VINTAGE. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 2 lutego 2015
piątek, 16 stycznia 2015
środa, 15 października 2014
Mini mini
Podczas zbierania materiałów do tekstu o małych wnętrzach miałam skupić się na złotych radach.
Miałam, bo jak zwykle zamiast słów zaczęłam chłonąć obrazki- między innymi ten:
Miałam, bo jak zwykle zamiast słów zaczęłam chłonąć obrazki- między innymi ten:
piątek, 27 czerwca 2014
APARTAMENT / 1
Jedną z najciekawszych metod efektownej ( choć niekoniecznie efektywnej) metody wciskania ludziom powierzchni mieszkalnych jest stosowanie tzw. kreatywnego nazewnictwa.
Kawalerek już nie ma. Są studia, garsoniery, lub pied-à-terre (to ostatnie często spotyka się z pytaniem, czy spożywa się bagietką, czy z ziemniakami). M2 na ostatnim piętrze? Penthouse. Jeśli ktoś ma mniejszy budżet, może zamieszkać w bejsmencie. Wielbiciele mocnych wrażeń, czyt.- odpadającego tynku, nieczynnej toalety, rur na wierzchu i wejścia przez komórkę, na pewno wiele razy spotkali się z tzw. loftami. Dzisiaj dobrze jest nazywać loftem jest wszystko, co obdrapane i starsze niż 15 lat. Stawiając barak na podwórku, wchodzimy w posiadanie bungalowu. Bogatsi mogą sobie pozwolić na podmiejskie wille ( nr 87 z katalogu, Anemon/ Bogumiła odbicie lustrzane) a posiadacze domków letniskowych- na (nieco kontrowersyjne u nas) chalety. Jednak największą metamorfozę pod względem nazewnictwa przeszły poczciwe, zwykłe MIESZKANIA. Wg deweloperów 40m.kw z sufitem na wysokości 250cm jest APARTAMENTEM.
wtorek, 13 maja 2014
Ku ukojeniu
Kilka dni temu odwiedziłam budowę, która po 4 latach wreszcie doczekała się kontynuacji - choć hasło ROZPIERDUCHA W KOSMOS byłoby zdecydowanie bardziej na miejscu.
Wydawało mi się że 1460 dni to wystarczająco dużo czasu, by przygotować się na wszelkie możliwe przeciwności losu i miałam rację.
Wydawało mi się.
O mieszkaniu, które zaskoczyło absolutnie wszystkich- od właściciela, przez projektanta, wykonawców, na administratorze budynku kończąc ( albo i nie), napiszę jak tylko trochę ochłonę.
W międzyczasie, ku ukojeniu przestrzeń która nie błyszczy może nowością, ale też wygląda na to że nic się tam nie wali. Ściany stoją. Się nie sypią. Nic nie przecieka. Balsam.
Wydawało mi się że 1460 dni to wystarczająco dużo czasu, by przygotować się na wszelkie możliwe przeciwności losu i miałam rację.
Wydawało mi się.
O mieszkaniu, które zaskoczyło absolutnie wszystkich- od właściciela, przez projektanta, wykonawców, na administratorze budynku kończąc ( albo i nie), napiszę jak tylko trochę ochłonę.
W międzyczasie, ku ukojeniu przestrzeń która nie błyszczy może nowością, ale też wygląda na to że nic się tam nie wali. Ściany stoją. Się nie sypią. Nic nie przecieka. Balsam.
środa, 3 lipca 2013
NAPRAWDĘ piękny apartament
Różne są kategorie pod którymi zapisuję wnętrza " na pokaz". O
porządku na moim komputerze pisałam już wielokrotnie, kto czytał ten wie
że jest to ład zbliżony do wyglądu kuchni po imprezie, takiej z
gotowaniem jajka w mikrofali i walkami w kisielu. Chaos, jak to słowo
czasem mało znaczy...z podobną, sobie tylko w DANYM okresie zrozumiałą
logiką, nazywam wyszukiwane zdjęcia. Doprawdy, nie jestem w stanie
wytłumaczyć co mną kierowało gdy zdjęcia pewnego wnętrza opisywałam
kolejno: ano się mili ( ???)/ ziuuuup tu / szare na biało.
No przecież . Poezja folderowa.
Czasem jednak zdarza mi się trafić z nazwą; tak też było w przypadku apartamentu z poniższych zdjęć, które znajdowały się w pliku "NAPRAWDĘ PIĘKNY APARTAMENT".
No przecież . Poezja folderowa.
Czasem jednak zdarza mi się trafić z nazwą; tak też było w przypadku apartamentu z poniższych zdjęć, które znajdowały się w pliku "NAPRAWDĘ PIĘKNY APARTAMENT".
wtorek, 11 czerwca 2013
Pa, złotko! Jen Langston
Na projektantkę Jen Langston trafiłam po wpisaniu w wyszukiwarce hasła " złota bateria".
Złote krany....
Złote klamki....
tiaa....
Wiadomo jak się kojarzą, i wiadomo że
kojarzą się źle. A ja złoto, zwłaszcza w przekornej wersji, bardzo
lubię. I usilnie próbuję do niego namawiać właścicieli mieszkań (co, nie
ukrywam, idzie mi mega topornie). Tak jak przekonanie kogoś do
tradycyjnego marmuru cararra, miedzianych lamp czy perskich dywanów...
nadzieja umiera ostatnia, jeszcze wierzę że przy użyciu wymienionych
składników zrobię apartmą który zaskoczy wszystkich!
Nim ta wiekopomna chwila nadejdzie, polecam obejrzeć dom w Południowej Karolinie ( Charleston ); takie zestawy kolorystyczne i wykończeniowe smaczki zdarzają się raz na tysiąc.Warto!
piątek, 17 maja 2013
Hiszpańska seta
Ohlala, chyba mam nowe ulubione biuro projektowe...
Bardzo ciekawe połączenie klasyki ze stylem industrialnym sprawiło że zaglądałam (i zaglądam) do tego projektu już kilka razy, za każdym znajdując kolejne bliskie mojej estetyce rozwiązanie. Mówiąc krótko- z przyjemnością łyka się ten koncept;).
Bardzo ciekawe połączenie klasyki ze stylem industrialnym sprawiło że zaglądałam (i zaglądam) do tego projektu już kilka razy, za każdym znajdując kolejne bliskie mojej estetyce rozwiązanie. Mówiąc krótko- z przyjemnością łyka się ten koncept;).
wtorek, 9 kwietnia 2013
Komu kolor?
Przyznaję się- to może być moja wina. Po pierwsze, nie zdjęłam bożonarodzeniowych dekoracji ( Mamo ONI też! ONI też! ;). Po drugie, w momencie gdy odpuściły pierwsze mrozy nabyłam najbardziej śniegowe śniegowce na świecie. Bo na przecenie były, a mi się marzyły i z myślą o kolejnym sezonie....taaaaa. Dwa miesiące już w nich chodzę i wygląda na to że mamy głównych winowajców sytuacji za oknem.
poniedziałek, 18 lutego 2013
VINTAGE LOFT
wtorek, 12 lutego 2013
Audrey Norway
Wstyd!
Mi przestraszliwie, że cały czas tylko pokazuję i pokazuję ( a wiadomo od małego że to nie wypada) a sama nic nie robię. To znaczy robię, zasuwam nawet jak mały robocik, i tu leży problem ( bo nigdy pies! NIGDY!) pogrzebany.
W kolejce czekają na przykład trzy realizacje, które mają zasilić nową zakładkę po prawej stronie.
I koncepcja drugiej połowy strychu.
I pomysły na meble.
I kilkadziesiąt innych bardzo ważnych rzeczy, tylko, do cholery, w tym miesiącu nie mam ani jednego dnia wolnego. Soboty, niedziele, poniedziałki i cała reszta na chodzie, więc jak tylko mogę to się kładę. A jak już się położę, to od razu zasypiam. A jak zasnę, to wiadomo....więc dziś po raz ostatni ( w tym tygodniu) projekt ładny, niewłasny. Z czarną podłogą, białym sufitem i Audrey na ścianie. Znaleziony tu: Superfint.
W ramach rehabilitacji- że niby nic nie robię- trochę uzupełniam albumy na fb. Trochę bardzo;)
poniedziałek, 4 lutego 2013
TRULLIHUSEN. Zamek w mleku
Bardzo długo zastanawiałam się, które z wnętrz zgromadzonych w ilościach hurtowych dziś pokazać. Za oknem buro jak w burowni;), nico się chce i jeszcze te inspiracje jakoś... mało inspirujące. Ale kto grzebie ten ma, biały zamek, et voila!
piątek, 18 stycznia 2013
PIN UP. Fifi Mandirac
Właścicielka prezentowanego apartamentu- Fifi Mandirac, jest maniaczką stylu vintage i lat piećdziesiątych. Dość surowe i minimalistyczne wnętrza wypełniła ulubionymi kolorami. A że lubi wszystkie...;). Pastele sąsiadują tu z natężonym karminem i żółtym, naturalne okleiny z plastikiem, a prosta jak w mordę strzelił architektura wszystko przyjmuje ze stoickim spokojem. Zielone atrium ( toż to prawdziwa dżungla!) Fifi przekornie wypełniła krwistoczerwonymi meblami, wyraźnie odcinającymi się od olbrzymich liści. Moje pierwsze wrażenie? Myslałam że Fifi wygląda mniej więcej tak:
czwartek, 17 stycznia 2013
Projektowanie od kuchni, czyli trochę prywaty
Prawdopodobnie większość osób tu zaglądających zauważyła że od pewnego czasu oddaję się pokrewnej projektowaniu dziedzinie. Podczas studiów cały czas czułam, że czegoś mi mało. I że same wnętrza nie wystarczą, bo robić- to jedno, a szukać, wertować, smakować, delektować się inspiracjami z całego świata to drugie. Na dodatek największa radochę sprawiało mi nie samotne wklepywanie rysunków technicznych, ale opowiadanie o przestrzeni, przekazywanie wiedzy. Ba! W liceum przygotowałam do egzaminów z Historii Sztuki małą armię;). Po ASP poszłam na podyplomową pedagogikę i wpadłam...tworzenie programów dydaktycznych, wymyślanie ćwiczeń, przygotowywanie wykładów, szukanie nowinek, nawet ustalanie harmonogramów pracy okazało się tym, co tygrysy lubią najbardziej. Przekazywanie wiedzy, łaskotanie kreatywności= moja pasja. Od kilku sezonów udzielałam się przy realizacji przedsięwzięcia, o którym już wcześniej pisałam: KURS PROJEKTOWANIA WNĘTRZ.
A teraz z przyjemnością mogę zakrzyknąć: Serwujemy nowe MENU!
Świeże, z niedostępnymi gdzie indziej składnikami, z moimi autorskimi pomysłami i programami;).
W tej chwili na stronie mamy 4 nowe pozycje:
Moje oczko w głowie- najpiękniejsze przestrzenie restauracyjne, biurowe, wystawowe. Szkoły, pracownie, kluby, kawiarnie, spa...kolekcjonowane latami, wreszcie ujrzą światło dzienne. Na uczestników kursu czekają wyjątkowe zadania!
Cykl wykładów - warsztatów poświęconych estetyce we wnętrzach. Na pierwszym spotkaniu powiemy BONJOUR stylizacjom retro- Vintage, Shabby shic, Ameryka lata 50-60, Southampton.
Wariatom takim jak ja- czyli urządzającym sie samodzielnie od A do Z, wykończonych przez wykończeniówkę :), którzy chcieli uniezależnić się od drogich usług projektowych polecam:
4- dniowe warsztaty w trakcie których wyjaśnimy co, jak, i z czym się je. Pomożemy w ustaleniu harmonogramu prac, podpowiemy jak wybrać
odpowiednich wykonawców, zdradzimy gdzie i jak kupować aby nie
przekroczyć budżetu. Na koniec wskażemy najlepsze rozwiązania
funkcjonalno- estetyczne, aby Wasz dom stał się wymarzonym miejscem na
ziemi.
Spotkania z dekoratorem wnętrz przeznaczone dla każdego, kto planuje
metamorfozę wystroju swojego mieszkania lub domu. Pokażemy Wam, jak
przy odrobinie kreatywności i niewielkim nakładzie finansowym
przeprowadzić prawdziwą stylową rewolucję!
Niedługo w ofercie pojawią się nowe propozycje, a tymczasem- SMACZNEGO:)
piątek, 21 września 2012
Tam, gdzie mieszkają wróżki

Oglądaliście?
Piękna historia oparta na ( mocno naciąganych, jak się później okazało;) faktach. Jakby nie było, za każdym razem gdy wracam do tego filmu przez dwie godziny znów wierzę.
A oglądając zdjęcia tego domu mam wrażenie, że wróżka wyskakuje z każdej szuflady...
zdjęcia znalezione na http://kikette-interiors.blogspot.com











sobota, 24 marca 2012
Co za wnętrze!

notka:
Właściciel apartamentu, producent filmowy Alketas Pazis oprócz imponującego konta posiada jedną z największych kolekcji sztuki i wzornictwa przemysłowego pierwszej połowy XX w. Im dłużej się przyglądam, tym bardziej się ślinię. Nie wiem jak Wy, ale ja tu nie mam co pisać - to trzeba podziwiać!







środa, 14 marca 2012
LANGWEDOCJA
W 2005 londyńska projektantka Nicole Albert i Michael Nunan kupili wiejskie gospodarstwo w Lagrasse (Langwedocja). Stworzyli miejsce na ziemi dla siebie i...przyjezdnych gości. To cudo można wynająć na wakacje !
Co do samej willi - to klasyka osadnictwa w najlepszym wydaniu ;). W starą architekturę płynnie wpleciono nowe ( choć nie nowoczesne) wyposażenie. Wszystko jest stonowane, skromne i wygląda jakby należało do tego domu od chwili jego powstania. Chciałam na koniec dodać coś w stylu " to znów nie moja bajka", ale po ostatnich estetycznych zauroczeniach i zdradach wydaje mi się że we wnętrzach można, a nawet trzeba być monogamistą, więc od dziś już wszystko mi się podoba.
No, prawie wszystko...
![]() |

foto: Sarah Hogan , Caroline Arber.
niedziela, 11 marca 2012
WYTRAWNE PASTELE
Było słodko i pudrowo, dziś natomiast dorzucam do wypłowiałych odcieni moją ulubioną przyprawę- czarny pieprz ( tak naprawdę najbardziej lubię ostre chilli i cynamon, ale nie komponowały się z założeniami posta, pardon).
Prezentowane wnętrze to flagowy projekt Andrew Corrie i Harriet Maxwell, projektantek które w 2005r stworzyły Ochre- położoną w samym sercu Soho mieszankę sklepu, magazynu i biura projektowego. Dziewczyny genialnie miksują szorstkie, loftowe akcenty z luksusowymi elementami wyposażenia i tworzą wnętrza w których mimo różu, kolorowego szkła i kryształowych luster dobrze poczuje się każdy facet. Na mnie w każdym razie to działa ;)




foto: Ditte Isager
piątek, 9 marca 2012
pasteLOVE
Jak donoszą panowie z Make Life Harder, a papuguje po nich córka premiera - sezon wiosna/ lato 2012 opanują pastele.
Nie jest to wybitnie odkrywczy trend, właściwie każda zima pogrąża się w gotyckich czerniach, by na wiosnę po raz kolejny pierwszy raz w życiu zaznać słodkich odcieni, ale nie narzekajmy ; wszak każda wiosna jest pierwsza.
Jak łatwo się domyślić pastelowe będą teraz nie tylko ubrania na sklepowych wieszakach, ale i samochody, opakowania cukru, ramówki telewizyjne oraz oczywiście wnętrza naszych domów.
To doskonały moment by zaprezentować mieszkanie delikatne jak wata cukrowa, które trzymałam na specjalną okazję- dotychczasowe siarczyste mrozy przeplatane chlupotem kałuż jakoś bardziej sprzyjały stylistyce chat wikingów. Ale wreszcie przyszedł czas, by zgolić brody pełne okruszków! Rozbielone odcienie nie tylko fantastycznie powiększają wnętrze, ale tworzą wrażenie świeżości i lekkości nie do podrobienia. Jeśli komuś nie leży czysta biel o podobnych właściwościach, a nie wyobraża sobie ostrych barw w otoczeniu - pastele to strzał w dziesiątkę.
Dla pełnego sukcesu dobrze jest trzymać się kilku zasad, podstawowa to: im więcej odcieni, tym prostsze formy. Jeśli łączymy kilka deseni, a do tego mamy jeszcze ochotę na stylizowane meble, sztukaterie, bibeloty- odpuśćmy łączenie kilku barw, unikniemy efektu nadmorskiej cukierni. Mój pastelowy MUST HAVE (jak mawia wspomniana premierówna) czyli wzmocnienie subtelnej bazy - solidne, rockowe formy, meble z pazurem, coś co rozbije ten ulepek . Czarne punkty na landrynkowej mapie sprawią że wnętrze będzie " dupę urywać ", parafrazując panów z MLH.
Dla pełnego sukcesu dobrze jest trzymać się kilku zasad, podstawowa to: im więcej odcieni, tym prostsze formy. Jeśli łączymy kilka deseni, a do tego mamy jeszcze ochotę na stylizowane meble, sztukaterie, bibeloty- odpuśćmy łączenie kilku barw, unikniemy efektu nadmorskiej cukierni. Mój pastelowy MUST HAVE (jak mawia wspomniana premierówna) czyli wzmocnienie subtelnej bazy - solidne, rockowe formy, meble z pazurem, coś co rozbije ten ulepek . Czarne punkty na landrynkowej mapie sprawią że wnętrze będzie " dupę urywać ", parafrazując panów z MLH.
Właścicielką apartamentu jest Aya Yamanouchi Lloyd, a aranżację wykonały projektantki z Nightwood- prawdziwe specjalistki od stylu vintage. Więcej o tym projekcie TU: NYT


fot. www.nytimes.com_Trevor Tondro





fot. www.nytimes.com_Trevor Tondro
Subskrybuj:
Posty (Atom)