Pokazywanie postów oznaczonych etykietą styl RETRO. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą styl RETRO. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 2 lutego 2015

piątek, 27 czerwca 2014

APARTAMENT / 1

Jedną z najciekawszych metod efektownej ( choć niekoniecznie efektywnej) metody wciskania ludziom powierzchni mieszkalnych jest stosowanie tzw. kreatywnego nazewnictwa.
Kawalerek już nie ma. Są studia, garsoniery, lub pied-à-terre (to ostatnie często spotyka się z pytaniem, czy spożywa się bagietką, czy z ziemniakami). M2 na ostatnim piętrze? Penthouse. Jeśli ktoś ma mniejszy budżet, może zamieszkać w bejsmencie. Wielbiciele mocnych wrażeń, czyt.- odpadającego tynku, nieczynnej toalety, rur na wierzchu i wejścia przez komórkę, na pewno wiele razy spotkali się z tzw. loftami.  Dzisiaj dobrze jest nazywać loftem jest wszystko, co obdrapane i starsze niż 15 lat. Stawiając barak na podwórku, wchodzimy w posiadanie bungalowu. Bogatsi mogą sobie pozwolić na podmiejskie wille ( nr 87 z katalogu, Anemon/ Bogumiła odbicie lustrzane) a posiadacze domków letniskowych- na (nieco  kontrowersyjne u nas) chalety. Jednak największą metamorfozę pod względem nazewnictwa  przeszły poczciwe, zwykłe MIESZKANIA. Wg deweloperów 40m.kw z sufitem na wysokości 250cm jest APARTAMENTEM.

środa, 3 lipca 2013

NAPRAWDĘ piękny apartament

Różne są kategorie pod którymi zapisuję wnętrza " na pokaz". O porządku na moim komputerze pisałam już wielokrotnie, kto czytał ten wie że jest to ład zbliżony do wyglądu kuchni po imprezie, takiej z gotowaniem jajka w mikrofali i walkami w kisielu. Chaos, jak  to słowo czasem mało znaczy...z podobną, sobie tylko w DANYM okresie zrozumiałą logiką,  nazywam wyszukiwane zdjęcia. Doprawdy, nie jestem w  stanie wytłumaczyć co mną kierowało gdy zdjęcia pewnego wnętrza opisywałam kolejno: ano się mili ( ???)/ ziuuuup tu / szare na biało.
No przecież . Poezja folderowa.

Czasem jednak zdarza mi się trafić z  nazwą; tak też było w przypadku apartamentu z poniższych zdjęć, które znajdowały się w pliku "NAPRAWDĘ PIĘKNY APARTAMENT".

wtorek, 9 kwietnia 2013

Komu kolor?



Przyznaję się- to może być moja wina. Po pierwsze, nie zdjęłam bożonarodzeniowych dekoracji ( Mamo  ONI też! ONI też! ;). Po drugie,  w momencie gdy odpuściły pierwsze  mrozy nabyłam najbardziej śniegowe śniegowce na świecie. Bo na przecenie były, a mi się marzyły i z myślą o kolejnym sezonie....taaaaa. Dwa miesiące już w nich chodzę i wygląda na to że mamy głównych winowajców sytuacji za oknem.

piątek, 8 lutego 2013

NEO NEONY

Jedno jest pewne- w tym sezonie na pewno nie będzie nudno! Neony wracają i znów będą nas smagać po oczach. Jako istota podatna na wpływy, już się zaopatrzyłam w kilka jadowitych akcesoriów, póki co- w barwach fluo będę chodzić, a nie mieszkać. Ale kto wie...
Przyznam szczerze że typowe białe wnętrza zaczęły mnie już troszkę nużyć ( nudzić- nigdy!:), pewnie to kwestia aury za oknem, więc rzucam się na wszystko co pstrokate niczym królik na marchewkę.
Zresztą na marchewkę rzucam się zawsze i, ooooch, ile bym dała za taką młodziutką prosto z grządki!

W związku z uzupełnianiem poziomu witamin poprzez gałki oczne ( nie wiem czy już o tym pisałam, ale od czasu studiów jestem wielką fanką filozofów natury. Co prawda umysł nie do końca pozwala mi na uwierzenie w to że jesteśmy gąbką przez którą przenika powietrze, ale wizja dosłownego pożerania kolorów oczami działa na mnie naprawdę sugestywnie) dziś na obiad duo- fluo. Biała zupa i kolorowy schabowy, konkret!
Rozmalowany apartament należy do kolejnej projektantki tkanin , właścicielki La Cerise sur le Gâteau, jej partnera i dwójki dzieci- Violette i Louise.
foto Louise Desrosiers 
źródło Milk Magazine
Dla tych którzy czują niedosyt- zapraszam do BARDZO INTENSYWNEJ GALERII

piątek, 18 stycznia 2013

PIN UP. Fifi Mandirac

Właścicielka prezentowanego apartamentu- Fifi Mandirac, jest maniaczką stylu vintage i lat piećdziesiątych. Dość surowe i minimalistyczne wnętrza wypełniła ulubionymi kolorami. A że lubi wszystkie...;). Pastele sąsiadują tu z natężonym karminem i żółtym, naturalne okleiny z plastikiem, a prosta jak w mordę strzelił architektura wszystko przyjmuje ze stoickim spokojem. Zielone atrium ( toż to prawdziwa dżungla!) Fifi przekornie wypełniła krwistoczerwonymi meblami, wyraźnie odcinającymi się od olbrzymich liści. Moje pierwsze wrażenie? Myslałam że Fifi wygląda mniej więcej tak:


czwartek, 17 stycznia 2013

Projektowanie od kuchni, czyli trochę prywaty

Prawdopodobnie większość osób tu zaglądających zauważyła że od pewnego czasu oddaję się pokrewnej projektowaniu dziedzinie. Podczas studiów cały czas czułam, że czegoś mi mało. I że same wnętrza nie wystarczą, bo robić- to jedno, a szukać, wertować, smakować, delektować się inspiracjami z całego świata to drugie. Na dodatek największa radochę sprawiało mi nie samotne wklepywanie rysunków technicznych, ale opowiadanie o przestrzeni, przekazywanie wiedzy. Ba! W liceum przygotowałam do egzaminów z Historii Sztuki małą armię;). Po ASP poszłam na podyplomową pedagogikę i wpadłam...tworzenie programów dydaktycznych, wymyślanie ćwiczeń, przygotowywanie wykładów, szukanie nowinek, nawet ustalanie harmonogramów pracy okazało się tym, co tygrysy lubią najbardziej.  Przekazywanie wiedzy, łaskotanie kreatywności= moja pasja. Od kilku sezonów udzielałam się przy realizacji przedsięwzięcia, o którym już wcześniej pisałam: KURS PROJEKTOWANIA WNĘTRZ.  
A teraz z przyjemnością mogę zakrzyknąć: Serwujemy nowe MENU!
Świeże, z niedostępnymi gdzie indziej składnikami, z moimi autorskimi pomysłami i programami;).

W tej chwili na stronie mamy 4 nowe pozycje:
Moje oczko w głowie- najpiękniejsze przestrzenie restauracyjne, biurowe, wystawowe. Szkoły, pracownie, kluby, kawiarnie, spa...kolekcjonowane latami, wreszcie ujrzą światło dzienne. Na uczestników kursu czekają wyjątkowe zadania!

Cykl wykładów - warsztatów poświęconych estetyce we wnętrzach. Na pierwszym spotkaniu powiemy BONJOUR stylizacjom retro- Vintage, Shabby shicAmeryka lata 50-60, Southampton.

Wariatom takim jak ja- czyli urządzającym sie samodzielnie od A do Z, wykończonych przez wykończeniówkę :), którzy chcieli uniezależnić się od drogich usług projektowych polecam:

 4- dniowe warsztaty w trakcie których wyjaśnimy co, jak, i  z czym się je. Pomożemy w ustaleniu harmonogramu prac, podpowiemy jak wybrać odpowiednich wykonawców, zdradzimy gdzie i jak kupować aby nie przekroczyć budżetu. Na koniec wskażemy najlepsze rozwiązania funkcjonalno- estetyczne, aby Wasz dom stał się wymarzonym miejscem na ziemi.
Spotkania z dekoratorem wnętrz przeznaczone dla każdego, kto planuje metamorfozę wystroju swojego mieszkania lub domu. Pokażemy Wam,  jak przy odrobinie kreatywności i niewielkim nakładzie finansowym przeprowadzić prawdziwą stylową rewolucję!

Niedługo w ofercie pojawią się nowe propozycje, a tymczasem- SMACZNEGO:)

piątek, 2 marca 2012

TNADRDD





Od pewnego czasu wyprawy do centrów handlowych po ubrania ( których, wierzcie mi, naprawdę mam mało- a takich nowych to prawie wcale i ubranie się na każdą inną okoliczność niż chlanie wina z kumpelami kończy się tym samym- "nigdzie nie idę") wyglądają w identycznys posób. Wracam do domu zazwyczaj z: butami/ lub okularami przeciwsłonecznymi/ lub biżuterią koniecznie dużą i bardzo kiczowatą a zawsze z: Totalnie Niepotrzebną i Absurdalnie Dziwną Rzeczą Do Domu.

Weszłam już w posiadanie m.in. takich przedmiotów jak wanna na mydło ( powyżej ), kilkanaście latarenek na świece,każda inna,  na wypadek gdyby na ziemi zabrakło prądu a świeczki zaczęły rosnąć na drzewach, stojak na wino +  książkę montowany na wannie (...), miseczki na creme brulee ( no chyba że ktoś przyniesie deser ze sobą??), o takich abstrakcjach jak szklane głowy, anatomiczne modele, szkielet, męski tors w skali 1:1, koń dla Barbie itp. nie wspominając...mam taką tendencję, że w sklepach od razu przyciągają mnie rzeczy totalnie odrzucone, niechciane, upchnięte w kąt. Dziwaczne. Pozbawione jakichkolwiek walorów praktycznych , może z wyjątkiem miseczek- chyba przeznaczę je dla mojej Kotocóry...Skutecznie i z uporem maniaka omijam szerokim łukiem wszystko to co jest potrzebne.
Wnioski? Zatrważające.
Któregoś dnia obudzę się w mieszkaniu wyglądającym jak zakurzona scenografia z filmów Tima Burtona, położę na środku  i poddam powolnemu rozkładowi, żeby się wkomponować.
Oczywiście wrzucę stosownego posta!

W sklepie z okularami przeciwsłonecznymi w ZT   jest mega wyprzedaż. STOP. Upolowałam genialne Polaroidy, klasyczny model, przecenione z 400 na 99zl. STOP. To tyle odnośnie zakupu swetra STOP. Oficjalnie ogłaszam że w związku z nadejściem wiosny mam zamiar przestać się ubierać, oprócz okularów rzecz jasna. Wszak w sytuacji niezręcznej prawdziwa dama zasłania twarz, nie dupę...STOP.

piątek, 30 grudnia 2011

Tine K

Znacie? 
Nie znacie?
To poznajcie ;)  


Dom Tine Kjeldsen i Jacoba Fossum na wyspie Funen ( niedaleko Kopenhagi) ma ponad 150 lat 
i świeżość nastoletniej, rumianej dziewczyny. Czyste wnętrza są doskonałym tłem dla zdobytych skarbów- a tych nie brakuje; właścicielka domu jest założycielką i główną projektantką Tine K, więc nie ma co się dziwić że cały dom jest wielkim polem stylistycznych eksperymentów. Bardzo sympatycznym, trzeba zaznaczyć.

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Kamienny zlew

Rzecz bardzo pożądana, choć ciężka do realizacji...może w przyszłym domu. Jak wygram w totka i kupię wyspę w Grecji .




Dirk Cousaert

wtorek, 6 grudnia 2011

I nikt nam nie wmówi, że białe jest białe a czarne jest...

CZARNE. 
Kolejny kolor bez koloru i barwa POSTRACH- paradoksalnie, może pomóc nam w zrobieniu z małej klitki prawdziwy hangar.
Jak to działa?
Czerń zaciera kontury, sprawia że wnętrze traci granice. Genialnie ,,odpycha" ściany, pod warunkiem że umiejętnie wybierze się płaszczyznę- dobrze by była to ściana mocno oświetlona, w prostokątnym pomieszczeniu dłuższa z płaszczyzn i....
koniec gadania, obejrzeć trzeba. A przekonać się można.










 zdjęcia pochodzą ze strony Canadian HOUSE&HOME