piątek, 22 kwietnia 2016

Łazienka w pełnej krasie+ najlepszy soczek na świecie


Takie combo.
Dziś krótko, zwięźle i bez zbędnego pitolenia, bo w życiu nie skończymy;). Łazienka, voila!

Dawno skończona, działa, nie wali się. Goście pieją, że piękna (ale cóż innego gościom wypada piać), Rodzice twierdzą, że tak funkcjonalnego i samoobsługowego projektu się nie spodziewali ( grunt to wiara w swoje dziecko), a ja powoli zaczynam żałować, że to nie moja łazienka. W związku z powyższym nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić Was do środka i...na najlepszy soczek na świecie. Na końcu. 
Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii i jeszcze raz przepraszam, że tak długo to trwało, wiem że straszna siara. 






Słów kilka odnośnie prysznica- tak jak wcześniej pisałam, założenie projektowe ( czyli moje ) przewidywało kabinę zajmującą pełną szerokość łazienki, z przesuwnymi drzwiami, bez żadnych ramek sramek i tym podobnych, estetycznych zgrzytów. Miała być szyna i samo szkło, taka ścianka- nic.
Po wstępnym researchu okazało się, że to "nic" będzie moich rodziców kosztować w zależności od opcji między 4 a 7 tysięcy. I sprawa się rypła. Zaczęliśmy szukać alternatywy, niestety na każdą opcję zmiany koncepcji reagowałam spazmami i efektownym rzucaniem się na podłogę. Obejrzawszy możliwe tańsze opcje zakomunikowałam rodzicom, że równie dobrze mogą sobie powiesić firankę na kiju od mopa, skoro tak bardzo zależy im na zepsuciu mojej wizji ( ach te fochy projektantów, epickie) i że ja się obrażam, a oni niech robią co chcą. No to zrobili- pojechali do sklepu na C, kupili niepełną, gotową ściankę za 700zł, zamontowali...a ja stwierdziłam że nawet OK. Może nie jest to spełnienie moich marzeń co do tego projektu, ale za cenę wymarzonej glazury przełknęłam tę marketową pigułkę, nie taką gorzką w ostatecznym rozrachunku.
Drugim krokiem do oszczędności okazała się umywalka i szafka- w oryginale umywalka miała być taka minimum za 1400, a szafka robiona na zamówienie, ale podobnie jak w przypadku kabiny wszystko rozbiło się o kant..., to znaczy o kasę. I w rezultacie w łazience wylądował  kompakt- szafka zintegrowana z umywalką, kolejny gotowiec, tym razem ( o ile pamięć mnie nie myli ) za niecałe 600zł. I tak, krok po kroku, udało się zmieścić w budżecie. Ot i cała tajemnica oszczędności.







A teraz Soczek. Soczek jest zdrowy ( bo wyprowadzi Cię na spacer), mądry ( może być i tak, że mądrzejszy od Ciebie) dobry, wierny, grzeczny i bardzo, bardzo kochający. To naprawdę jest najlepszy Soczek na świecie. Problem w tym, że Soczek nie ma domu, a bardzo go potrzebuje. Wejdź zatem Gościu Miły, przeczytaj i zastanów się, czy nie masz ochoty na Soczek. Soczka.
Bardzo proszę. 

Aktualizacja: Soczek prawdopodobnie znalazł dom. A ja straciłam gdzieś po drodze wiarę w domorosłe fundacje pomagające zwierzakom, ale to temat na zupełnie inny wpis. 

7 komentarzy:

Magda z Szefrolet pisze...

Zerknęłam jak łazienka wyglądała przed remontem i powiem tak – odwaliliście kawał pięknej roboty. Z bordowego koszmarku wyłoniło się przestronne, nowoczesne i mega funkcjonalne pomieszczenie. Będąc ostatnio w markecie budowlanym, zachwyciłam się szarymi heksagonkami w stylu Azulejos i płytkami imitującymi beton. Teraz widzę, że takie połączenie jest strzałem w dziesiątkę - intrygujące i harmonijne zarazem. No i dzięki dużej, praktycznej umywalce i szafce ukrytej za lustrem, udało Ci się świetnie zagospodarować przestrzeń. Dodatkowy plus za ciekawą lampę i czarne kaloryfery :) PS: fajnie, że Soczkowi się poszczęściło, pozdrawiam!

Maja pisze...

Magda, dzięki za ciepłe słowa:). Faktycznie, projektując tę łazienkę zrezygnowałam z durnostojek i ze wszystkiego, co może się pod nogami walać, żeby Rodzicom jak najłatwiej było ją sprzątać i żeby całą uwagę zwrócić na płytki. Bardzo się cieszę, że efekt jest widoczny;)

Też jestem mega szczęśliwa, że psiak prawdopodobnie ma już dom.

Unknown pisze...

Faktycznie, wydaje się znacznie większa niż przed remontem. Fajny minimalizm podbity efektownym heksagonem. Nie byłbym sobą gdybym się nie zachwycił szczegółem - ramą lustra, retro gniazdkiem, harmonią wśród kosmetyków (każdy projektant chce usłyszeć o swoim ukończonym projekcie, że ładnie komponują się w nim szampon obok żelu pod prysznic ;) i umaszczeniem Soczka. Nie jestem wielkim fanem przechodzenia płytkami z podłogi na ścianę, albo ze ściany na podłogę, by budząc się w łazience po imprezie nie tracić punktu odniesienia i nie zastanawiać na którą płaszczyznę się wspinać, ale wyszło świetnie.

Paulina pisze...

Te lampy są niesamowite, fantastycznie akcentują aranżację całej łazienki, która swoją drogą wygląda bardzo elegancko.

Unknown pisze...

Ustawienie kosmetyków na półkach to dla mnie kluczowa sprawa przy urządzaniu łazienki! Mam od tego swojego człowieka, nikt tak nie stylizuje szamponów;).



joanna pisze...

Maju, zazdroszczę Rodzicom t a k i e j Córki ;)
Łazienka super :)))
Nie znalazalam informacji, jak poradziłaś sobie w końcu z kabiną - widzę, że świetnie, ale czy te elemnty kupowałaś czy zamawiałaś u szklarza?

Cieszę się, że ktoś o wielkim sercu poznał się na najlepszym Soczku :)

W Maju2 pisze...

Wiedziałam, że o czymś zapomniałam...oczywiście nie opisałam clue odcinka. Bhawo ja! Już uzupełniam, bardzo dziękuję za czujność;)