wtorek, 28 stycznia 2014

Niezwykłe przypadki dekoratora paryskiego

źródło
Wpadnie taki/ taka, pomacha wzornikiem, zarzuci na lampę jakąś szmatkę, rozciągnie tapetę...a to w ogóle poważne jest? Ten zawód dekoratora wnętrz? Co to za filozofia dobrać farby do zasłonek, zasłony do tapety, tapety pod kinkiety?
Jeśli kiedykolwiek mieliście takie myśli, polecam zapoznać się z poniższym projektem. Prześledzić faktury, odcienie, połączenia wzorów. Mistrzowski poziom, nie do osiągnięcia przez przeciętnego Kowalskiego, ba! pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że i zwykłego projektanta zmaltretowanego funkcjonalnością, nadzorowaniem pana Zdzisia i opóźnieniami w dostawie gresu. Do tego trzeba mieć wolną głowę, czysty umysł, serce niezrażone dokumentacją techniczną.


Autorem tego niezwykłego wnętrza jest Jean Louis Deniot, paryski dekorator, architekt, projektant mebli. W takiej kolejności. Jego prace można uwielbiać albo nienawidzić- z reakcją pośrodku jeszcze się nie spotkałam. Do której grupy należę, wiadomo;).
Właściwie to dziwne, bo nie jestem fanką takiego teatralnego przepychu, ale na niuanse kryjące się w pracach Deniot'a nie umiem pozostać obojętna. Przedziwnym upodobaniem do łączenia modernistycznych elementów z dekoracjami w stylu Ludwika XVI kupił mnie totalnie.; zachęcam do obejrzenia jego innych prac, w których te dwa podstawowe składniki mieszają się w różnych proporcjach. Zawsze z zaskakującym finałem.
Niesamowite jest wyczucie z jakim dobiera i odmienia przez przypadki barwy.

źródło
źródło
źródło
źródło
źródło
Widzicie, o co chodzi?
Właśnie dlatego boli mnie to, że dekoratorów nikt nie traktuje serio. Wielokrotnie zdarzało mi się zamiast wywalania ścian i robienia pełnego projektu udzielać porad- i to chyba były najbardziej owocne, satysfakcjonujące dla obu stron spotkania. Koledzy architekci i projektanci patrzą na dekoratorów z góry, bo jak mówić o wnętrzach bez wymiarów, technologii, przekrojów, bo co to za "projekt" w którym nie wypruwa się wszystkich pionów. Klienci prychają że za "taką" kasę to sami by se ten dywan rzucili. Kiedyś się uśmiałam, gdy klient mi wyznał że on to by takiemu projektantowi - facetowi, co wybiera zasłonki, nie ufał. Bo pedał. Widmo przerażającego gendera zabija dobry smak! Odpowiedziałam że ja przecież oprócz rysunków instalacji też wybieram zasłonki, i usłyszałam- "no właśnie".

No właśnie. Spieszmy się kochać dekoratorów; niedoceniani tak szybko odchodzą (do innych zawodów), a świat traci koloryt.

źródło

źródło

źródło

3 komentarze:

Lussi pisze...

Szacunek-jestem pod wrażeniem. Nietuzinkowe stylizacje. Podoba mi się połączenie klasyki z nowoczesnością. Do tego ta jasność:-) Boskie, Pozdrawiam Kasia

Maja pisze...

Widać też, że autor nie ma kompleksów i się nie boi. Można taki styl lubić lub nie, ale za odwagę należy mu się medal!
Pozdrawiam serdecznie,
Majka

just pisze...

Samo planowanie i wizje artystyczne szarego człowieka nie ma nic wspólnego z projektowaniem. A to nie jest taki łatwy kawałek chleba a konkurencja jest ogromna. Tym bardziej podziwiam takich ludzi, którzy oprócz wykształcenia mają talent i wyczucie. Gratuluję , bo jesteś osobą z wyrafinowanym smakiem :)) Twoje inspiracje zawsze są interesujące.