Są takie dni, gdy wydawałoby się przypadkowy okruszek prowadzi nas do odkrycia bratniej duszy. Jakiś czas temu znalazłam jedno zdjęcie- szklany fragment zestawu do destylacji ( chyba?) wykorzystany jako lampa.
Zapamiętałam.
Później, równie przypadkowo, obejrzałam ten filmik
Zapamiętałam.
Dziś, szukając skórzanego biustonosza ( no comment!) natrafiłam na stronę autora powyższych. Okazało się że oba dziwadełka to dzieło jednej osoby, a przeglądając kolejne prace przekonałam się że Karim Zariffa ma porządnie zryty beret...normalnie jakbym zaginionego brata odzyskała;).
Nic dziwnego, że podoba mi się wszystko co robi- w jego poklatkowych filmach nie ma ani grama 3D, przy tworzeniu obiektów i wyposażeniu wnętrz wykorzystuje śmieciochy, a jego warsztat pracy wygląda tak:
I jak tu nie wpaść w zachwyt?
Koniecznie zajrzyjcie na stronę tego artysty- Karim Charlebois Zariffa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz