wtorek, 7 października 2014

Zaginiona dziewczyna

Jeśli ktoś zauważył, że przez ostatni miesiąc mnie tu nie było
i zastanawiał się, gdzie byłam
jak tu nie byłam
to byłam tu:

Pod wodą sporo rzeczy mi się w głowie poukładało. Nie wiem czy to przypadkiem nie jest zasługa soli, która wyciągnęła cały stres. Może chodziło o banalną zmianę pozycji z neandertalczyka projektowego w istotę wyprostowaną; mam także nieśmiałe podejrzenia, że mogła to być zasługa opcji all inclusive i stałego stężenia alkoholu we krwi, ale duchowe oświecenie brzmi zdecydowanie najlepiej i tego się trzymajmy.


W każdym razie- zniknęłam, przez chwilę byłam kimś innym ( syreną na rauszu?), a po powrocie moje życie, choć pozornie takie samo jak wcześniej, jest zupełnie inne.

I....przysięgam, kiedyś dostanę jakąś nagrodę za robienie wstępów z dupy;). Czy ktoś się domyślił, że  to wstęp do recenzji filmu? Wszystkim którzy na to wpadli, stawiam drinka. 


Długo ( bo całe trzy dni) zastanawiałam się jak najlepiej zareklamować "Zaginioną dziewczynę", by nie popsuć niespodzianki tym, którzy na film się wybierają. 
Myślałam, myślałam i wymyśliłam że nie będę nic pisać, ponieważ nawet najdelikatniejszy zarys fabuły zabierze Wam część przyjemności jaką daje oglądanie najnowszej produkcji Davida Finchera. Przed seansem polecam kupienie biletów- i tyle. Nie czytajcie recenzji, opisów, komentarzy. Tego tekstu też nie czytajcie. Pójdźcie do kina tak, jako i ja poszłam-  na pałę, z biegu, bo plakat zauważyłam. Gwarantuję, że tak nieprzygotowanych obraz wgniecie w fotele. 

Dla tych którzy potrzebują dodatkowej zachęty: David Fincher, David Fincher i raz jeszcze, David Fincher. "Fight club", "Siedem", "Gra", "Dziewczyna z tatuażem"....
Mała prywata- "Fight club" to mój ulubiony film. "Gone Girl"  w niczym mu nie ustępuje. Podobało mi się absolutnie wszystko- historia,  rewelacyjne zdjęcia, genialna ( Trent Reznor!!!) muzyka, cholera, nawet Ben Affleck mi się w tym filmie podobał;). A najbardziej ujęło mnie spojrzenie na miłość jako mieszankę niekoniecznie szlachetnych pobudek- bardzo szczery, racjonalny głos w powodzi słodko pierdzących bajeczek. Gorąco polecam i czekam na Wasze relacje.

Brak komentarzy: