Nim zdążyłam się obejrzeć, szafy nie tylko dorobiły się frontów; od razu dostały uchwytów!
Nie ukrywam że mocno się cykałam, czy nie pozostawić gładkich, białych powierzchni z minimalnymi blaszkami i przez kilka godzin po zamontowaniu czarnych kropek miałam wrażenie że to wszystko nie tak. Jakieś takieś infantylne i bez sensu.
Ale przyszedł wieczór, posprzątałam graty, zrobiłam kilka zdjęć i oswoiłam kropasy, a poza tym- nic nie jest na zawsze. Mam zamiar zmieniać uchwyty co sezon, jak rękawiczki ( lub facetów;).
1 komentarz:
Też zastanawiałbym się co do uchwytów, bo bez nich płaszczyzna jest niemal niezakłócona, z drugiej zaś strony uchwyty sprawiają, że szafy wyglądają bardziej "po domowemu" niwelując apteczny, ascetyczny wręcz styl. W każdy razie mnie odpowiada :)
Prześlij komentarz