A TU SMUTY.
Z
kim nie zacznę rozmawiać- zaczyna się od słów mocno niecenzuralnych, a
kończy na " do dupy to wszystko i ten luty też ". Ciężko mi się z tym
nie zgodzić- nim się obejrzałam, znów wpadłam w tryb 12/12. Pracuję 7
dni w tygodniu i jestem w wiecznym niedoczasie, czyli w opozycji np. do
dostawców materiałów- ooo, ci to dopiero mają czasu!. Ostatnio czekałam
na transport materiału 3h, aż ujrzałam w bramie rozkosznie i rozbrająco (
przynajmniej wg właściciela uzębienia) uśmiechniętego dostawcę, który
podrapawszy się po po kroczu rzucił- "sorek za spóźnionko". Luuuzik
stary, oby cię hemoroidy dopadły. Kilka dni później podobna sytuacja: po
2h spóźnienia kierowca zadzwonił że " dziś jednak nie, ale on ma jutro
czas między 10 a 15, to tak się umówmy". Między 10 a 15. Uwielbiam
konkretnych ludzi. Projekty które miały być już dawno zakończone, odhaczone i przejedzone dopiero się
zaczynają, bo wykonawca, bo dostawca, bo sruły pierduły. O dziwo, gro
opóźnień generują panowie. Stereotypowe myślenie o kobietach na
budowie- że mało konkretne, że mają problemy z decyzjami, że
nieogarnięte- to kompletne bzdury. Termin to termin. A u facetów?
Orientalne poczucie czasu. Panowie- Lutowie, błagam, ogarnijcie się!!!!
Muchy w smole to przy Was torpedy. W ten sposób zima nigdy się nie
skończy.
Myślałam
że będę już mieć jakiś nowy materiał do opisania,ale wiadomo,
poprzesuwało "się". Na szczęście w poniedziałek idę do dentystki. Wielu
osobom pewnie wyda się to dziwne, ale bardzo lubię gabinety
stomatologiczne. Są tam wygodne fotele w których można sobie bezkarnie
poleżeć w ciągu dnia, kojący głos i delikatne dłonie pań dentystek,
znieczulenia które bardzo lubię i najważniejsze- lampy. Mocne, białe
światło. Przymykam oczy, ignoruję dźwięk wiertła i wyobrażam sobie że
leżę na egzotycznej plaży. Z otwartą gębą co prawda, ale plaża to plaża,
i delektować się można a nawet trzeba.
Po
kilkunastu kłótniach, dąsach i fochach udało mi się wynegocjować na
Walentynki od Ukochanego nową plombę zamiast torebki. Pięknej, ale nie
takiej. W kwestiach romantyzmu i uczuć głębokich do bólu to by było na
tyle, a teraz- chillllll.......Formentera.żródło: Photo Credits
PS. Przedstawione powyżej sytuacje co prawda (niestety)
miały miejsce, ale to nie tak że teraz zapuszczę wąsy oraz resztę
owłosienia i będę nożykiem do tapet kastrować wszystkich pracowników
branży budowlanej oraz innych przedstawicieli płci przeciwnej. Jesteście wspaniali, tylko konkretów więcej. I
ruchy, ruchy, RUCHY!
|
2 komentarze:
Kiedyś, kiedy miałam dużo zleceń:), tygodniowo traciłam jeden dzień roboczy czekając. Pani projektant przecież nic nie robi to se poczeka. Teraz po 15 min odjazd. Przyjedź se po klucze skubańcu.
No!!
Nagadałam im:))
Z tym dentystą to niezła myśl. Telefon wyłączony bo przecież u lekarza jestem! Dobre. Szkoda tylko, że kasy na takie ekscesy akurat brak:))
No nic pozdrawiam i słońca życzę.
Niestety dwie wizyty u dentysty i miesiąc pracy idzie razem z plombami;)- ale nie przejmuj się! Jeszcze przyjdą dla nas dobre, stomatologiczne czasy. Mocno w to wierzę.A z dostawcami muszę zacząć stosować Twój system, bo naprawdę pół życia stracę na czekaniu. Kilka takich obsów w tygodniu= praca po nocach, o czym jakoś nikt nie chce ani mówić, ani uwzględniać w nadgodzinach;(
Prześlij komentarz