poniedziałek, 11 maja 2015

Od tyłu jest lepiej



Od zawsze najbardziej interesowało mnie to, co jest z tyłu. W muzeum regularnie jestem "cyk"ana i "pssstt"ana przez panie krzesełkowe, bo nie umiem się powstrzymać przez zaglądaniem za rzeźby i obrazy( jeśli tez tak macie, to po raz kolejny polecam ekspozycję sztuki średniowiecznej w MN- tam tyły są równie pięknie wyeksponowane jak przody, i słusznie).
Oglądając zachód słońca nad morzem lubię się odwrócić i zamiast w banalny, czerwony talerz, pogapić się na stopniowo pożerane przez szarość wydmy. Nie ma mowy, żebym kupiła ciuch nie wywracając go wcześniej na lewą stronę. Zdarzało mi się pójść dalej i nosić ubrania zupełnie odwrotnie- na lewą stronę, tył na przód, do góry nogami. Co prawda szczyt ekstrawagancji osiągnęła moja Sis zakładając ( nieświadomie ) bluzkę jak spodnie, i coś jej się  z ilością  otworów nie zgadzało, ale hello, wszystko zostało w rodzinie.
Dlaczego tak lubię zaglądać za? Dlatego, że to co ukryte jest tak naprawdę najciekawsze. To z tyłu są pierwsze szkice, wersje, wpadki. Z tyłu widać proces twórczy, mozół i ogrom pracy. 

Cayce Zavaglia to jedna z tych artystek, która udowadnia że "zaplecze" dzieła sztuki potrafi być dużo ciekawsze, niż jego właściwa strona. 

Przyznaję- pierwszy kontakt z pracami Zavaglii nie był dla mnie żadnym objawieniem. Owszem, technikę  malowania nicią ma opanowaną do perfekcji, ale żeby od razu szaleć...wtedy zobaczyłam rewersy jej prac. I wpadłam. Bo te tyły mnie porwały. 




Dynamiczne, momentami wręcz dramatyczne splątanie nici przypomina  prace ekspresjonistów. Dopracowane, precyzyjnie "wylizane" fronty nie mają szans z taką siłą- i bardzo dobrze. Bo z przodu jest rzemiosło,  a z tyłu- sztuka. Przez dużą dziurkę od igły.

2 komentarze:

Eminencja pisze...

jestem pod wrażeniem...

Maja pisze...

Trzeba się naśmigać;)