Takie same, ale inne.
Oficjalnie- produkty inspirowane.
Bezpośrednio- podróby.
Szczerze? Miałabym opory przed kupieniem ewidentnej podróbki. Po pierwsze z szacunku dla projektanta, po drugie- bałabym się że się wyda i będzie wstyd.
Tu pojawią się totalna sprzeczność , wewnętrzny niepokój, werteryzm i tym podobne- bo daleko mi do oceniania innych i jeśli ktoś chce, to czemu nie?!
Ale ale, czynnik społeczny jest jednak strasznie silny...i jes to doskonały temat na kolejny, poświęcony teorii, moralności i higienie pracy wpis;)
Wracając do tematu- gdy widzę lampę z trzech patyków i papierowej torby za 5 tys to.....no, wiadomo.
Wychodzę z założenia że coś, co jest wykonane ręcznie, z kosztownych surowców, lub przy użyciu skomplikowanych technologii ma prawo kosztować dużo. Bardzo dużo. Naprawdę fortunę. W którymś momencie koszty osiągają jednak granicę. Jeśli cena windowana jest dalej ( a często jest, i to sporo) , oznacza to że płacimy za markę. Za powietrze. Za nic.
Wychodzę z założenia że coś, co jest wykonane ręcznie, z kosztownych surowców, lub przy użyciu skomplikowanych technologii ma prawo kosztować dużo. Bardzo dużo. Naprawdę fortunę. W którymś momencie koszty osiągają jednak granicę. Jeśli cena windowana jest dalej ( a często jest, i to sporo) , oznacza to że płacimy za markę. Za powietrze. Za nic.
Tak jak nie wydałabym kilku tysięcy na buty, które o ile nie są wysadzane szlachetnymi kamieniami nie mają powodu tyle kosztować- tak samo kupno produkowanej masowo lampy za astronomiczną sumę tylko dlatego że ma sygnaturę znanego projektanta jest dla mnie po prostu niemoralne i wiem, że nawet gdyby było mnie na taką rzecz stać to sumienie by mi na to nie pozwoliło. Podobnie jak moja ulubiona Klientka, którą zawsze stawiam za wzór, ideał i każdemu życzę takiej współpracy- wolałabym te pieniądze bezpośrednio przekazać twórcy, w formie hołdu. Albo przeznaczyć na cele charytatywne, jeśli juz mamy potrzebę natychmiastowego pozbycia się ich.
Aspekt społeczny ( zastaw się a postaw, zaimponić, wow factor) - jasne, na pewno w niektórych kręgach jest na pierwszym miejscu. Tylko co za tym idzie? Jeśli najważniejszą wartością jest nic? Imponuje Wam nic?
Moje propozycje:
Możemy sami spróbować wykonać kopie lub zupełnie autorskie projekty.Dużo zachodu, ryzyko niepowodzenia spore, satysfakcja- MEGA.
Po drugie, możemy poszukać czegoś w klimacie,nie będącego bezpośrednią kopią ale pozwalającego na osiągnięcie odpowiedniego efektu. Metoda wymagająca czasu, cierpliwości i zacięcia Indiany Jonesa- oraz niesamowicie uzależniająca.
W związku z tym że prezentuję tu projekty ( mam nadzieję) zupełnie inne, niezwykłe, zaskakujące- a tym samym bazujące na pozornie niedostępnych dla nas źródłach wyposażenia, za punkt honoru stawiam sobie odszukanie ich odpowiedników w przyzwoitych cenach lub umieszczenia instrukcji własnoręcznego wykonania; wszystkie będą zebrane w kategorii KOMBINATORYKA STOSOWANA.
Do ściągania, korzystania, zapamiętania.
Do pobudzenia kreatywności i czerpania radochy.
Do zrozumienia że drogie nie zawsze znaczy lepsze.
Na wolne środki zawsze znajdzie się cel!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz