czwartek, 15 września 2011

31. Schrzaniła

Nie wiem o czym wtedy myślałam; jest nawet szansa że ten proces w moim organizmie nie zaszedł wcale.... 
Przykleiłam papierowe narożniki na lewą stronę. MISTRZ!!
Gdy po dwóch dniach zauważyłam co się stało, było już za późno.

( tu odpowiedni podkład muzyczny)


Purchle, marszczenia, odłażące rogi... myślałam że padnę..

 

Na dodatek przyszedł czas gdy trzeba było zmierzyć się z obróbką wykończenia krawędzi płyt na łączeniach z  cegłą- wymarzyłam sobie efekt  idealnego odcięcia białej, nowej płaszczyzny, jednym słowem- ma być ŻYLETA.
Teraz to już naprawdę się popłaczę.

 
 
 

Brak komentarzy: