Nie wiem o czym wtedy myślałam; jest nawet szansa że ten proces w moim organizmie nie zaszedł wcale....
Przykleiłam papierowe narożniki na lewą stronę. MISTRZ!!
Gdy po dwóch dniach zauważyłam co się stało, było już za późno.
( tu odpowiedni podkład muzyczny)
Purchle, marszczenia, odłażące rogi... myślałam że padnę..
Na dodatek przyszedł czas gdy trzeba było zmierzyć się z obróbką wykończenia krawędzi płyt na łączeniach z cegłą- wymarzyłam sobie efekt idealnego odcięcia białej, nowej płaszczyzny, jednym słowem- ma być ŻYLETA.
Teraz to już naprawdę się popłaczę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz