a) za szybko mijają,
b) kosztują za dużo nerwów i
c) nikt tak naprawdę nie wie, po co sobie co roku wypruwa żyły.
Osobiście dorzucam jeszcze d), czyli walor humorystyczny świąt związany z tradycją choinkowych wpadek.
Dwa lata temu mieliśmy "żywą" choinkę w doniczce, która okazała się uciętym kikutem wepchniętym w wiaderko z gliną. Takie cuda, za 100zł, tylko w Castoramie. Rok temu przytargaliśmy okazałą jodłę syberyjską; piękną, niestety do podziwiania w maskach gazowych ( dla przypomnienia).
Chociaż brakuje mi pomysłów co jeszcze mogłoby być NIE TAK z choinką, to odczuwam lekki niepokój na samą myśl o jej zakupie. Możliwe zatem, że widoczne powyżej i poniżej papierowe dzrewka okażą się jedyną świąteczną dekoracją. Wszak są wzornikowe, ba! Wzorcowe nawet.
Zgodnie z postanowieniami przednoworocznymi postanowiłam ograniczyć do minimum używanie komputera. Ponieważ plan uwzględnia całkowite odłączenie krwioobiegu od kabelków i powrót do wirtualnej cywilizacji dopiero w 2014, już teraz z całego serducha życzę Wam Świąt na zwolnionym biegu, pełnych oddechu, ciepłych i rodzinnych. Przede wszystkim:
Kartka powstała przy użyciu pięknościowych color-chipsów Benjamin Moore;) |
I pachnących choinek. Do zobaczenia w Nowym Roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz