wtorek, 25 września 2012

122. Jak się nie ma co się lubi, to

.....się robi lakiernię w warsztacie. Tata urządził full profesjonalne studio przy pomocy skrzynki po jabłkach, kilku słoików i starej szkolnej ławki. A że na szafach czasem trafi się jakaś mucha....no cóż.
Dobrze być blisko natury.







Szafy już pomalowane, zapraszam niedługo na białą prezentację! 



2 komentarze:

pestka56 pisze...

Witam się z samymi ciepłymi uczuciami do Ciebie, autorki fantastycznego życia.
Podczytuję po malutku od jakiegoś czasu i miło mi się robi na duszy.
Zaglądam tu szczególnie wtedy, gdy u mnie coś się wali – po porcję optymizmu i wiary, że jednak można.

„Sprzedałam” Twojego bloga na Forum Muratora, bo tam sporo podobnie myślących i działających dziewczyn.
Podrzuciłam go też mojej córce, która jest u początku drogi do tworzenia swojego miejsca na ziemi http://place-to-start.blogspot.com/ i zapraszam do niej.

Wypada się przedstawić :)
Nazywam się - to napiszę mailem

Miłego dnia
Kasia

Maja pisze...

Z takich samych powodów piszę- jak mi źle, smutno i bez sensu....a jest tak naprawdę często, stąd nagromadzenie wpisów;). Kurczę, to niesamowicie miłe, przeczytać takie słowa- dziękuję! Mam teraz jeszcze większą motywację do dalszych prac. Pozdrawiam serdecznie Ciebie, Córę i podglądam już jej bloga.