niedziela, 22 stycznia 2012

82. Sabbia, Natura di Terra, Tubądzin. Wichry namiętności.

...czyli historia wielkiego chaosu.
O tym, ile wersji podłóg już przerabiałam- było.
O tym, że nie zdecydowałam się na wylewkę malowaną na biało czego dalej bardzo żałuję- też było.
O tym, że Tubądzin daje ciała ( z uwzględnieniem tylnej części)- jeszcze nie było, zatem prosz:)))

Nie wiem czemu nie wpadło mi do głowy przejrzeć wszystkich 60 paczek gresu tuż przy odbiorze; może dlatego że prowadziłam wtedy kilka projektów, codziennie oglądałam te pieprzone płytki dla klientów z dokładnością pracownika laboratorium i doszłam do wniosku że płytka to płytka, co za filozofia? A może dlatego, że było lato, parno i porno,  +30 stopni i trzeba było przenieść te 60 paczek po 23kg każda z samochodu dostawcy na piętro; obie opcje są prawdopodobne.

W każdym razie- nie obejrzałam, nie sprawdziłam, mea KUPA. Zajrzałam do nich teraz- czyli po prawie pół roku - i o żesz k...
Płytki zdecydowanie targane są wichrami , niekoniecznie namiętności- każda wygięta w inną stronę, raz wypukłe na brzegach, raz po środku, czasem po osi, do tego drobne niuanse kolorystyczne...hm....



Rozumiem, że dla większej ,,naturalności" płytki mogą mieć nieregularne maziaje, ale żeby różnić się w pełnej masie i krasie o kilka dobrych odcieni, to chamstwo, prostactwo i ogólny Armagiedon jak mawia moja zacna psiapsióła Malina. Na wzornikach miały niemal jednolitą, zbliżoną wyglądem do rozbielonego piaskowca strukturę.

Ponieważ przeżywam właśnie szeroko pojęte zwątpienie w kondycję ludzkości ( oraz płytek) doszłam do wniosku że taka karma, kolejny raz się dało dupy i już. Segreguję płytki od najjaśniejszych do najciemniejszych, od najprostszych do tych całkiem porąbanych, po raz kolejny zbliżając się o kilka danów do świętości i liczę na to że jakoś to będzie.
Jedyny plus- zapłaciliśmy za I (powiedzmy) gatunek tyle co za II, więc przymknięcie oka na takie drobne niedogodności przychodzi trochę łatwiej.
Szkoda tylko, że po raz kolejny okazało się że polskie niestety dalej znaczy gorsze- w przypadku podobnego formatu włoskiej firmy który układałam u klientów takich problemów nie było. a tak chciałam wesprzeć rodzimy biznes...

Podsumowując- płytki są ładne. W kategorii ,, format deski , ale nie deska, tzn. drewno chamsko udawane" ( wymyślonej oczywiście przez moi ) oprócz niemieckiego gresu w ujmującej cenie 480zl/ m Tubądzin prowadzi.

Żeby nie było, że kończę post negatywem;)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jedna uwaga, co do psioczenia, ze słabe bo polskie, to ta płytka nie jest polska, produkowana jest przez niemiecką firme Korzilius, ponoć firma ze 160 letnia tradycja. A Korzilus jest w grupie Tubądzin (Tubądzin ich wykupił)i stąd na ekpozytorach jest pod logo Tubądzin, ale Tubądzin handluje tylko nimi.....można to sprawdzić nastrona tubądzina pzrekierowuje na strne Korzilusa.....
A swoja droga mamy zamiar kupić te płytki wiec troche nas wpis zniechęca....

Anonimowy pisze...

aaa i pokazujesz 2 róne płytki sabbia: bianco i crema więc niz dziwnego że sa tak różne kolory

Maja pisze...

postanowiłam się nie poddawać i jeszcze raz wykorzystać Sabbię w innym projekcie. Oprócz koloru olbrzymią wadą tego modelu były powyginane, łódeczkujące płytki ( ułożenie ich to mordęga, a efekt daleki od ideału) tłumaczone przez firmę jako typowa wada formatu "deski". Zapobiegawczo zamówiłam najmniejszy format, 30x30- i o ile oprócz kilku sinych płytek z kolorami było ok, to falowanie powierzchni mnie powaliło. Ułożona podłoga jest cała w regularnych garbach ( jedyna zaleta- ta partia była wybrzuszona na środku, a moje raz na środku, raz na rogach)

Maja pisze...

co do koloru- wszystkie płytki sa w kolorze bianco. Zdjęcie było zrobione tuż po wyjęciu płytek z JEDNEJ paczki. Na początku myślałam że ktoś się pomylił przy sortowaniu i dorzucił do paczki cremę, ale przedstawiciel firmy potwierdził- takie są rozbieżności w przedziale jednego koloru.

Maja pisze...

przed ułożeniem podłogi musiałam otworzyć wszystkie paczki ( kilkadziesiąt metrów), i płytka po płytce je posegregować: wg odcienia, wygięcia ( wepchnięta/ wypchnięta, na na rogach / na środku) i stopnia wygięcia, żeby się nie zabić o krawędzie. Plus- wypracowałam muskuły. Minus- straciłam co najmniej kilkanaście godzin czasu, o nerwach i opóźnieniach nie wspominając.Zatem płytka ładna, ale polecam tylko na własną odpowiedzialność ( i przy cierpliwym glazurniku)