Nie wytrzymaliśmy.
Mieliśmy poczekać z przeniesieniem blatu do czasu montażu i wiadomo....
Czarny blat na ciemnych zdjęciach niespecjalnie wyszedł wieczorem, ale pomimo wcześniejszych obaw wszystko ładnie się zmieściło, spasowało, wystarczy tylko skręcić, zaspoinować na łączeniach i gotowe.
Mam blat.
Wzruszyłam się.
PS. NIE-kolejność wpisów związana jest z moją NIE- wiarą w przesądy, w związku z którą wolałam aby to jednak mycie okien zasłużyło na klątwę , a nie blat. Gdyby takie rzeczy w ogóle miały jakieś znaczenie, bo ja nie wierzę oczywiście i...
czwartek, 30 sierpnia 2012
środa, 29 sierpnia 2012
113. Umyj okna, a....
...zieleń za oknem nabierze intensywności, a w środku zrobi się jaśniej?
W związku z chwilowym ( bardzo krótkim, aczkolwiek) brakiem zajęć na budowie postanowiłam umyć okna.
Trochę z głupia frant i bez sensu, bo jeszcze się zakurzy , ale czymś musiałam zająć ręce i padło akurat na okna. Swoją drogą bardzo zafaflunione, jakby na tych jednych oknach skumulował się cały brud przeznaczony na wszystkie okoliczne szyby( i to od czasów Świąt Wielkanocnych(.
Na hasło "Majka myje okna!" zleciała się cała rodzina, tłumacząc że taki widok może się już nie powtórzyć - i pewnie mieli rację, więc ostentacyjnie machałam ściągaczką i pozowałam do zdjęć pamiątkowych.
Efekt zaskoczył mnie do tego stopnia, że może nawet kiedyś jeszcze to powtórzę - jednak na wszelki wypadek umieszczam wpis pod nr.113, oby nie za często;).
W związku z chwilowym ( bardzo krótkim, aczkolwiek) brakiem zajęć na budowie postanowiłam umyć okna.
Trochę z głupia frant i bez sensu, bo jeszcze się zakurzy , ale czymś musiałam zająć ręce i padło akurat na okna. Swoją drogą bardzo zafaflunione, jakby na tych jednych oknach skumulował się cały brud przeznaczony na wszystkie okoliczne szyby( i to od czasów Świąt Wielkanocnych(.
Na hasło "Majka myje okna!" zleciała się cała rodzina, tłumacząc że taki widok może się już nie powtórzyć - i pewnie mieli rację, więc ostentacyjnie machałam ściągaczką i pozowałam do zdjęć pamiątkowych.
Efekt zaskoczył mnie do tego stopnia, że może nawet kiedyś jeszcze to powtórzę - jednak na wszelki wypadek umieszczam wpis pod nr.113, oby nie za często;).
niedziela, 26 sierpnia 2012
111. BLATY
Długo wyczekiwane...weszły, chwilę posiedziały na schodach i poszły na górę. Za blatami podążył Majster Gacek, bez którego ostatnio nie obejdzie się żadna akcja remontowa.Dogląda, sprawdza, testuje.
Z wniesieniem na szczęście pomógł nam pan dostawca, bo by nam z Tatą pękły żyłki Lepiej Nie Mówić Które. Wielki bydlak z tego blatu!
Ponieważ blaty można było kupić tylko a) w pełnych arkuszach i b) bez montażu, zamówiliśmy gotowe, obrobione na kantach formatki a teraz modlimy się żarliwie, aby ich złożenie było rzeczywiście takim pikusiem, jak zapewniał pan w Forpłycie.
Z wniesieniem na szczęście pomógł nam pan dostawca, bo by nam z Tatą pękły żyłki Lepiej Nie Mówić Które. Wielki bydlak z tego blatu!
Ponieważ blaty można było kupić tylko a) w pełnych arkuszach i b) bez montażu, zamówiliśmy gotowe, obrobione na kantach formatki a teraz modlimy się żarliwie, aby ich złożenie było rzeczywiście takim pikusiem, jak zapewniał pan w Forpłycie.
piątek, 24 sierpnia 2012
110. Fugowanie cegiełek ( życie nie jest proste)
Położyć to jedno, zafugować- to drugie, trzecie a nawet czwarte.
O ile ja dziewictwo glazurnicze straciłam na płytkach podłogowych ( bolało!!), a ułożenie ścian poszło jak z płatka i było bardzo przyjemne to u Taty ( Master- Fugatora) było dokładnie na odwrót. Podłogi poszły może nie szybko, ale sprawnie, a przy cegiełkach...
Płytki są bardzo grube, więc wypełnienie szczelin między nimi wymaga niemałej sprawności i doświadczenia ( którego nam w tej kwestii zabrakło). Nakładana tradycyjną techniką masa zapadała się, powstawały dziury, ciapało się to niemiłosiernie.
Po pierwszym dniu walki Tata stwierdził że się nie godzi na tak nieludzkie warunki i zrobiliśmy burzę mózgów. Ponieważ w moim jak zwykle trwa nieprzerwany sztorm i dobre z założenia idee ubiera w dość dziwne rozwiązania, zaproponowałam urządzenie do dekoracji tortów.
Podejrzewam że może to być związane z dietą na której permanentnie jestem i dlatego wszystko mi się kojarzy ze słodyczami.
Na szczęście Tata który potrafi zapanować nad ośrodkiem sytości wpadł równolegle na pomysł wykorzystania pustej tuby po akrylu z wyciskaczem, i tak powstało półautomatyczne urządzenie fugujące.
Praca poszła jakieś 200% szybciej, fugi wypełnione są na 100%, a ja zastanawiam się czy jakiś % kalorii w dziennej dawce spożycia można jednak zastąpić tortem.
PS. Płytki coraz bardziej kojarzą mi się z białą czekoladą....
O ile ja dziewictwo glazurnicze straciłam na płytkach podłogowych ( bolało!!), a ułożenie ścian poszło jak z płatka i było bardzo przyjemne to u Taty ( Master- Fugatora) było dokładnie na odwrót. Podłogi poszły może nie szybko, ale sprawnie, a przy cegiełkach...
Płytki są bardzo grube, więc wypełnienie szczelin między nimi wymaga niemałej sprawności i doświadczenia ( którego nam w tej kwestii zabrakło). Nakładana tradycyjną techniką masa zapadała się, powstawały dziury, ciapało się to niemiłosiernie.
Po pierwszym dniu walki Tata stwierdził że się nie godzi na tak nieludzkie warunki i zrobiliśmy burzę mózgów. Ponieważ w moim jak zwykle trwa nieprzerwany sztorm i dobre z założenia idee ubiera w dość dziwne rozwiązania, zaproponowałam urządzenie do dekoracji tortów.
Podejrzewam że może to być związane z dietą na której permanentnie jestem i dlatego wszystko mi się kojarzy ze słodyczami.
![]() |
Omnomnom |
Na szczęście Tata który potrafi zapanować nad ośrodkiem sytości wpadł równolegle na pomysł wykorzystania pustej tuby po akrylu z wyciskaczem, i tak powstało półautomatyczne urządzenie fugujące.
Praca poszła jakieś 200% szybciej, fugi wypełnione są na 100%, a ja zastanawiam się czy jakiś % kalorii w dziennej dawce spożycia można jednak zastąpić tortem.
PS. Płytki coraz bardziej kojarzą mi się z białą czekoladą....
środa, 22 sierpnia 2012
Holiday Express vs. dom w Hiszpanii

Plany urlopowe w tym roku ze względów szelakich okroiłam do absolutnego i niezbędnego minimum.
Miałam dwa dni na rekompensatę zaległego od trzech lat urlopu i nie bez satysfakcji stwierdzam że:
UDAŁO SIĘ
Wielka w tym zasługa towarzyszy podróży, dzięki którym zaliczyliśmy chyba wszystkie możliwe letnie atrakcje ( oprócz zatrucia pokarmowego ) i przez jeden dzień po powrocie na myśl o pracy nawet się uśmiechałam pod wąsem.
To było w poniedziałek; dziś się już nie uśmiecham, zszedł ze mnie cały alkohol i bąble od wioseł też, więc w ramach autoratunku liżę przez szybkę monitora marzenie życia.
Marzenie trochę chropowate, w środku gładkie, przyjaciołogenne a zarazem zaciszne. Z pustką którą wystarczy zapełnić śmiechem. Takie ....skromne, nadzwyczaj.
Projekt adaptacji starej stodoły wyszedł spod zdolnych rąk architektów z ABATON (polecam zajrzeć na ich stronę internetową ) którzy zadbali o to by budynek wtapiał się w przyrodę nie tylko wizualnie; pełno tu lokalnych materiałów i ekologicznych rozwiązań.
Idealny wakacyjny dom.
Pod warunkiem że gdzieś obok są kajaki:)
zdjęcia pochodzą ze strony: http://www.archdaily.com















wtorek, 21 sierpnia 2012
Pfleiderer Unico (czyli dobry Wulkan, dobry)
Od czasu wyprawy na Wyspę Wulkanów chropowata, czarna faktura jest moim małym zboczeniem.
Żaden inny materiał nie działa tak na opuszki i nie łaskocze w mózgu. Żaden kamień nie kryje w sobie takiego pokładu ciepła, który zastygnięta lawa dostała w posagu.
Jak się oswoi Wulkana, to można go głaskać i jest naprawdę pięknie. Od Wulkana obcęgami się mnie nie oderwie.
Nic dziwnego, że gdy przyszło do wybierania blatów od razu wiedziałam że muszą mieć wulkaniczną powierzchnię- ze względów ekonomicznych naturalne materiały odpadły w przedbiegach, więc skupiłam się na przeczesywaniu laminatów.
Kieszeń co prawda musiała się nieco rozciągnąć, bo wszystkie materiały do tysiaka ( taki pułap sobie założyłam ) straszyły plastikiem i były, delikatnie mówiąc, lekko przerażające; o braku faktury zbliżonej do czegokolwiek naturalnego nie wspominając.
Na szczęście podczas wyprawy po formatki na szafy trafiłam na wzornik Pfleiderer UNICO w którym jak wół stał Volcan.
I słowo stało się zastygniętą masą.
Na dodatek seria UNICO ma antybakteryjną powierzchnię, co bardzo silnie podziałało na moją wyobraźnię. Święcie uwierzyłam w to że nie będę musiała go sprzątać, na wszelki wypadek nie czytam fachowych opisów na stronie żeby się nie rozczarować ( i bardzo proszę wszystkich aby mnie przynajmniej przez jakiś czas nie wyprowadzali z błędu!).
piątek, 17 sierpnia 2012
109. Co należy robić, żeby mieć piękne dłonie?
" Nic. I to od wielu pokoleń"
A co należy robić, żeby mieć skończoną łazienkę?
Nie przejmować się dłońmi i ZAPINDALAĆ !
Et, voila!
Układanie cegiełek było chyba jedną z najprzyjemniejszych prac przy tym remoncie. Co prawda w połowie drugiej ściany musiałam przekazać szpachelkę Tacie, bo wzywały mnie obowiązki zawodowe
( doprawdy, gdyby nie ten dziwny zwyczaj pracowania remonty na całym świecie szły by dużo szybciej;) ale i tak efekt był widoczny natychmiast.
Przy okazji okazało się że Tata jest w gorętszej wodzie kąpany niż ja i nim ( po kryjomu ) zasadziłam się do przymierzenia baterii, ta już wisiała.
Tylko z umywalką mamy jeszcze mały problem...
A teraz Banderas, czyli po raz pierwszy w tym roku, a być może nawet i od lat trzech jadę na najprawdziwszy, bezkomputerny, antytelefoniczny ( i cholernie krótki, niestety ) URLOP.
Zmawiajcie zdrowaśki żeby chociaż jeden dzień nie padało, bo jedziemy na dwa.
A co należy robić, żeby mieć skończoną łazienkę?
Nie przejmować się dłońmi i ZAPINDALAĆ !
Et, voila!
Układanie cegiełek było chyba jedną z najprzyjemniejszych prac przy tym remoncie. Co prawda w połowie drugiej ściany musiałam przekazać szpachelkę Tacie, bo wzywały mnie obowiązki zawodowe
( doprawdy, gdyby nie ten dziwny zwyczaj pracowania remonty na całym świecie szły by dużo szybciej;) ale i tak efekt był widoczny natychmiast.
![]() |
strasznie baliśmy się pOTWORKÓW w tych płytkach, ale wyszły nad wyraz piękne |
Przy okazji okazało się że Tata jest w gorętszej wodzie kąpany niż ja i nim ( po kryjomu ) zasadziłam się do przymierzenia baterii, ta już wisiała.
Tylko z umywalką mamy jeszcze mały problem...
A teraz Banderas, czyli po raz pierwszy w tym roku, a być może nawet i od lat trzech jadę na najprawdziwszy, bezkomputerny, antytelefoniczny ( i cholernie krótki, niestety ) URLOP.
Zmawiajcie zdrowaśki żeby chociaż jeden dzień nie padało, bo jedziemy na dwa.
czwartek, 16 sierpnia 2012
108. SZAFOSKRĘT, cd
...czyli montażu szaf ciąg dalszy. Główna- garderoba już stoi, teraz przyszła kolej na meble kuchenne.
Planując kuchnię ...no dobra, pewnie wiele osób się teraz tarza ze śmiechu po podłodze, rozumiem...nie zaplanowałam jej jakoś wybitnie szczegółowo. Szczerze mówiąc oprócz ustawienia sprzętów AGD i zadbania o odpowiednie bloki użytkowe nie wysiliłam się specjalnie, bo nie wyobrażałam sobie nawet co w takiej kuchni dla początkującej kucharki-ignorantki powinno się znaleźć. Jak zawsze postanowiłam rozprawić się z tym problemem sposobem, w tym przypadku metodą łopatologiczną. Zrobiłam krótki rekonesans w kuchni rodziców, odkrywając przy tym szafki do których NIGDY w życiu nie zaglądałam ( sic!) oraz sprzęty, które wyglądają całkowicie obco; podzieliłam to przez 50 i wyszło mi że będę potrzebować jedną półkę na garnki ( posiadam 3), jedną na talerze ( nie mam żadnych) i sporo miejsca na szkło ( uzbierało się przez lata imprez.)
Dlatego, gdy kuchnia się wreszcie skręciła Taty recyma to troszeczkę mną wstrząsnęło, bo okazało się że jest tak ze trzy razy większa niż w mojej głowie. Niesamowite, że gdy projektuję coś dla klientów to rzeczywistość pokrywa się w 100% z planami, a u siebie- jakbym pierwszy raz w życiu meble widziała.
Wpadłam w panikę, że w życiu jej nie zapełnię i od razu będzie widać, że bida . Na szczęście zawsze można pójść tropem Carrie...
Planując kuchnię ...no dobra, pewnie wiele osób się teraz tarza ze śmiechu po podłodze, rozumiem...nie zaplanowałam jej jakoś wybitnie szczegółowo. Szczerze mówiąc oprócz ustawienia sprzętów AGD i zadbania o odpowiednie bloki użytkowe nie wysiliłam się specjalnie, bo nie wyobrażałam sobie nawet co w takiej kuchni dla początkującej kucharki-ignorantki powinno się znaleźć. Jak zawsze postanowiłam rozprawić się z tym problemem sposobem, w tym przypadku metodą łopatologiczną. Zrobiłam krótki rekonesans w kuchni rodziców, odkrywając przy tym szafki do których NIGDY w życiu nie zaglądałam ( sic!) oraz sprzęty, które wyglądają całkowicie obco; podzieliłam to przez 50 i wyszło mi że będę potrzebować jedną półkę na garnki ( posiadam 3), jedną na talerze ( nie mam żadnych) i sporo miejsca na szkło ( uzbierało się przez lata imprez.)
Dlatego, gdy kuchnia się wreszcie skręciła Taty recyma to troszeczkę mną wstrząsnęło, bo okazało się że jest tak ze trzy razy większa niż w mojej głowie. Niesamowite, że gdy projektuję coś dla klientów to rzeczywistość pokrywa się w 100% z planami, a u siebie- jakbym pierwszy raz w życiu meble widziała.
Wpadłam w panikę, że w życiu jej nie zapełnię i od razu będzie widać, że bida . Na szczęście zawsze można pójść tropem Carrie...
wtorek, 14 sierpnia 2012
TRUE BLUE
IKEA - naprawdę (u)rządzi!
Na orientalną nutę. O kolekcji która ostatnio rzuciła mnie na kolana i przeczołgała po pełnej niebezpiecznie atrakcyjnych cen hali przeczytacie TU.
Na orientalną nutę. O kolekcji która ostatnio rzuciła mnie na kolana i przeczołgała po pełnej niebezpiecznie atrakcyjnych cen hali przeczytacie TU.
![]() |
źródło |
![]() |
źródło |
![]() |
źródło |
Subskrybuj:
Posty (Atom)