poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Wielka Heca Bojlerfingera

... Czyli w szaleństwie jest metoda. Po ekspresowych zmianach w układzie mieszkania wszystko było git malina, tylko zapomniałam o dostępie do bojlera, taki pikuś. Miałam do wyboru :
1) zrezygnować z jednej z trzech  szafek kuchennych( w pozostałych natrykowałam lodówki, zmywarki, pralki itp).O tym że do kuchni nie wchodzę zbyt często wiedzą wszyscy, ale JAKIEŚ szafki jednak by się przydały...
2) zrezygnować z wymiennika ciepła.
Hm....
Wyzuci z jakichkolwiek pomysłów  pojechaliśmy  z Tatą na zwiady, wyczaić ww wymienniki .W internecie wyglądały na ciut mniejsze., tak mniej wiecej 90%. Okazały się  PRZEOGROMNIASTE. Stwierdziliśmy że nie ma co  dumać, trzeba zrobić przymiarkę.Wróciliśmy zatem do domu i nastąpiła akcja :
 MAKIETOWANIE BOJLERA
 ( Cenna wskazówka: doskonałym materiałem do makietowania bojlera o pojemności 140 litrów jest belka wełny Isover. Ma taką samą średnicę i długość, przy czym waży jakiś milion kilogramów mniej)

Makietowanie wykazało, że urządzenie ni  wuja nie zmieści się w planowanym miejscu. Na stojąco, leżąco, w poprzek- nie było szans. Naszarpaliśmy się , wkurzyliśmy i załamani cisnęliśmy  wełnę kilka metrów dalej.
Przez przypadek ( a może nie? ) belka poturlała się kawałeczek i wskoczyła we wnękę która idealnie pasowała pod wymiennik. Poza kuchnią- więc wszystkie szafki zostałyby oszczędzone, w niewykorzystanej luce pod oknem, z bezproblemowym dostępem w każdej chwili.

Tak oto kolejny raz potwierdziła się zasada, że plan to nie wszystko- trzeba czasem poddać się głupkowatej sferze natury i liczyć na  farta!



Brak komentarzy: