Trudno ( mi samej) w to uwierzyć, ale naprawdę polubiłam układanie gresu. Ręce już nie drżą, muzyczka w tle, tylko ja, klej i płytka...jest naprawdę miło. Plan jest taki że dojadę do komina, czyli dokończę te 35m.kw, czekamy dwa tygodnie aż tamta połowa wylewki wystygnie a na tej płytki się przyjmą i zmieniamy sekcje ogrzewania. W międzyczasie bierzemy się za łazienkę- Tata już pracuje nad elektryką, od przyszłego tygodnia zaczynamy ścianki i całą resztę.
Wnioski na dziś? Podłogówka to chyba jedna z moich najlepszych decyzji. Po pierwsze- ciepłe stopy i chłodny rozum, czyli to co lubię najbardziej! Do tego brak szpecących grzejników i podłoga którą oblecę mopem parowym w 5 minut. No i niewiele trzeba... Teraz podgrzewaliśmy podłogę w drugiej części parteru, żeby nie zamarznąć podczas prac i podłogówka zdecydowanie daje radę- przy największych mrozach i ustawieniu na minimum udało nam się utrzymać temperaturę 17 stopni. Przy jednej sekcji, a grzejemy przecież nie tylko moją część, ale cały strych, który jest jeszcze otwarty- ponad 180 m.kw.
najgorszy fragment, czyli obróbka schodów- robiłam te 5 płytek na krzyż przez cały dzień, przygotowałam istną playlistę niecenzuralnych wiązanek ;) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz