czwartek, 21 lipca 2011

19. Zacieram, zacieram, zacieram....

 
 
 

 Trzeci miesiąc. Skończyłam walkę z gipsem na poddaszu. Po skosach, skosikach, załamaniach, obróbce okien myślałam ze  w kwestii zaciągania ścian nic mnie nie złamie. Na piętrze, przy ręcznym zacieraniu sufitu z rusztowania którym musiałam przyjmować pozycję....jakby to opisać.....emmmm...


 ... w moim życiu nic już nigdy nie będzie takie samo. Na pewno nie kręgosłup. Ale twarda byłam, dałam radę, obleciałam już prawie całe mieszkanie, ręce mam jak Pudzian- choć mniej wypielęgnowane...

Brak komentarzy: