niedziela, 9 października 2011

33. Triumf

...nad (złośliwą) materią, czyli powrót na łono własnego komputera. Nigdy bym nie przypuszczała jakie rozterki emocjonalne i chaos w życiu wcale nie tak pięknie poukładanym może wnieść awaria sprzętu, nawet jeśli jest się kobietą( tak, wiem, żart niski  ... )
Tym samym odzyskałam dostęp do dokumentacji ostatnich postępów remontowych którymi rzecz jasna ochoczo się podzielę.

Na pierwszy ogień gruntowny koniec wstępu do malowania, co oznacza tylko jedno- malowanie.
TADAM!
Na drugim miejscu uplasowała się mokra robota, czyli podłączenia baterii w łazience.Bateria jaka jest każdy widzi:

właściwie powinna wyglądać tak...ehm
 Na miejscu trzecim w rankingu spraw ważnych, ważniejszych i tych kompletnie do pominięcia sprawa do pominięcia, czyli maniakalnego układania podłogi ,, na sucho" ciąg dalszy. Jeszcze dwa. trzy podejścia i sama zgłoszę się po moooooocne tabletki.

A tak ogólnie, to jest coraz fajniej. 


Brak komentarzy: